niedziela, 25 grudnia 2022

365 nowych dni, dziś ten pierwszy


Wiecie, bo nie raz i nie pięć, już o tym mówiłam, że u mnie styczeń, nie jest wcale miesiącem, od którego zaczynam planowanie i w którym zaczynam zastanawiać się, co też bym tak naprawdę chciała osiągnąć w nowym roku. 

Ale, OK, zacznijmy od początku.

U mnie, jak u każdej z Was, rok zaczyna się w styczniu i od stycznia zaczynam się na nim skupiać. Podobnie pewnie jak wiele z Was, ja również zaczynam nowy kalendarz - pierwszy mój od PSC do życia zawodowego i rzutem na taśmę mój nowy planer - a jakże od PSC, cudem upolowany na vinted. 

Jednak to, co się ma w moim styczniu wydarzyć, zaplanowane zostało przynajmniej w listopadzie roku poprzedniego! Dlaczego? To dla mnie akurat jest oczywiste. Kiedy zaplanuję coś, 1-go stycznia na 8-go, to jaka jest szansa, że będę mieć na to czas czy środki? Minimalna! Żadna!

Dlatego, to co wraz z następnym rokiem chcę osiągnąć, planuje już dużo, dużo szybciej! A co najważniejsze, od wielu lat w ten sam sposób. 

Jaki?

Oto ON. 

1. Plan roku z lotu ptaka, czyli cały rok na 2ch stronach maksymalnie, tak by nie przerzucać kartek wta i wewta. Wszystko mam przed oczami. Zaznaczam w nim wszystkie urodziny, ważne dla mnie wydarzenia, ferie, wakacje, długie weekendy, wyjazdy moje tylko i nasze wspólne.  Czas, kiedy będę sama, czas kiedy będę sama z dziećmi, bo mąż wybywa. Czemu to służy? A temu, by w czasie, kiedy ja mam zaplanowany wyjazd, ktoś się nagle nie obudził, że musimy pomalować mieszkanie! 

2. Pod koniec roku właśnie w okolicach listopada, robię swoją mapę myśli, czyli spisuję luźne hasła o tym, czego mi potrzeba i na co warto zwrócić uwagę w nowym roku. To jest mega przyjemny proces budowania siebie i swoich potrzeb. Siedzisz sobie przy biureczku i zapisujesz luźniuteńko, co Ci w duszy i sercu gra. Wszystko, absolutnie wszystko, co ci przychodzi do łepetyny. Zostawiasz to na dzień lub dwa, to jest warunek konieczny do dalszej pracy, po czym wracasz do mapy i wywalasz z niej wszystko, co nie jest już takie zajebiste i dorzucasz nowe hasła, zmieniasz, modyfikujesz, dzielisz itd. 

3. Z mojej mapy myśli, buduję cele na kolejny rok. To już nie są luźne hasła, ale dokładne opisy, co chcę osiągnąć do końca roku, ale przede wszystkim dlaczego. Dokąd mnie to zaprowadzi, czego nauczy i co mi to w ogóle to da! Nie znajdziecie u mnie hasła schudnę, bo to nie jest cel, to jest hasło! Znajdziecie za to kategorię zdrowie, w której oprócz badań okresowych całej rodziny, są lekarze specjaliści dla każdego, szczepienia, przeglądy zębów itd. to jest cel - zdrowie i droga do jego osiągnięcia. Dlaczego, to już samo się narzuca, tłumaczyć nie trzeba!

4. Z celów przechodzę gładko do planowania kwartału, a zaraz potem do poszczególnych miesięcy, zawsze w odniesieniu do kwartału. Mój pierwszy kwartał 2023, jest już piękny i gotowy. W poszczególnych miesiącach zapisuję priorytety, a w tygodniach dokładną datę zrobienia czegoś, co ma się w tym miesiącu wydarzyć, np. Pon. - 16:00 zarejestrować nas do okulisty!

Osobno rozpisuję projekty scrapowe, szczególnie szkolenia, warsztaty, zloty itd. Robię to, z tak dużym wyprzedzeniem, ponieważ to tylko ja wiem, co zrobić bym chciała, ale niekoniecznie ktoś inny już wie, że będzie z tego szkolił :) 

Również wyzwania i konkursy scrapowe ogłaszane są najwyżej z 2-tygodniowym wyprzedzeniem, więc u mnie zaplanowane jest tylko "wyzwanie u Karoliny", a czy będzie ono w styczniu czy marcu, to już nie wiem :) 

5. Teraz każdy freak planowania, powinien zapytać - "halo Pani, a gdzie harmonogram"? Wiadomo, bez harmonogramu i małych kroczków, to się nic wielkiego nie zadzieje. 

Dla mnie harmonogramem jest tydzień! W danym tygodniu bardzo dokładnie rozpisuję zadania, które zbliżają mnie do osiągnięcia czegoś, co sobie zaplanowałam, poza tym harmonogram wraz kosztami finansowymi, które trzeba będzie ponieść, by dany cel - "nowa pracownia", został zrealizowany, trzymam w excelu na komputerze :), a wydruk na ścianie! Żeby nie zapomnieć!

Nie mówcie teraz tylko - "błagam, no ja przecież nie mam czasu na taką zabawę".

Zapewniam Cię, że masz!

Ja, przedstawiłam Wam dziś mój sposób planowania, nie tylko nowego roku w starym, ale i planowanie kwartału i miesiąca, a nawet tygodnia.  Nie zmienia, to jednak faktu, że jest to mój sposób na osiągnięcie MOICH celów. Ty Kochana, masz i inne cele, i inne sposoby ich planowania, a nawet inne sposoby ich realizacji. 

Ja w tym roku zapisałam sobie nawet tracker porządków !!!! i spis ubrań do kupienia, nie dlatego że zwariowałam, ale dlatego, że naprawdę potrzebuję zmienić i unowocześnić garderobę, a także mieć pewność, że lodówkę, to myję jednak częściej niż raz na 5 lat, szczególnie ten cholerny zamrażalnik :)

Jeśli jednak poprzedni rok zakończyłaś z ręką w nocniku, jak wiele poprzednich, to może jednak spróbuj? Zacznij od punktu 1wszego, a wiesz z czym skończysz? Z pomysłami! A to właśnie pomysły i marzenia pchają nas do realizacji i w końcu do ich spełniania! 

Mapa myśli zajęła mi godzinę - 15min na spisanie haseł i 45min na podjęcie decyzji, co jest i pozostanie hasłem, a co będzie celem. Wiecie, ja lubię ze sobą rozmawiać! 

Całą mapę rozłożyłam na 3 dni - pierwszy hasła, drugi przerwa, trzeci wybór. Wam może starczyć kolejne 15min

Spisanie celów - to 15min

Plan kwartału, w zależności od ilości celów i ich skomplikowania - max godzina

Planujcie jeden duży cel w miesiącu, a nawet kwartale. Zakup i przegląd pościeli w domu, to zadanie na miesiąc, ale zakup mieszkania, to cel na kwartał, a nawet na półrocze!!! Miesiąc już przy okazji masz, bo kwartał to 3 miesiące, teraz miesiąc zamień na 4 lub 5 tygodni! Dziś zrób tylko pierwszy z nich - max 15min

Planowanie nie jest skomplikowane, planowanie pomaga! 

Planowanie wycisza, uspokaja, daje Ci szanse! 

Porównajcie planowanie do listy zakupów i zapytajcie samych siebie, ile pierdół przyniesiesz do domu, kiedy robisz zakupy bez listy, a ile kasy zaoszczędzisz, kiedy kupisz to, czego naprawdę potrzebujesz i masz na liście? Tak samo jest z samym czasem i celami, a także czasem na realizację celów. 

Spisz i działaj. Małymi krokami do przodu.


Czy planowanie jest obowiązkowe dla każdej z nas? Nie! 

Czy musisz planować, bo świat się skończy? Nie!

Czy możesz żyć bez planowania, celów i harmonogramów? Tak!

Pamiętaj tylko, że najczęściej NIEZAPISANE, czyli NIEZAPLANOWANE, jakkolwiek to u Ciebie wygląda, niestety najczęściej oznacza NIEZROBIONE!  

Więc jak? Tym razem planujemy razem?

Spróbuj, to Cię nic nie kosztuje! 

Dajcie znać, nie tylko co myślicie o tym poście, ale też czy i jak planujecie! 

Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Idiotyczne wymagania wobec kobiet - sprzątanie

Zobaczyłam ostatnio na IG rolkę z 30min zagospodarowaniem czasu, teoretycznie wolnego, przez pewną Panią, nazwijmy ją Zośka. Zośka w ciągu r...