sobota, 17 lipca 2021

Sławetne zdanie - mam prawo

 


Posiadanie praw, nie tylko tych podstawowych i najważniejszych, jakimi są prawa człowieka, ale też prawa, by kochać kogo chcę, by móc się uczyć, rozwijać, czy choćby wierzyć we własnego bożka, to podstawowa i bardzo ważna zasada, odrózniająca nas, od innych człekokształtnych. A na dodatek, zupełnie teoretycznie gwarantuje nam je konstutucja, przynajmniej do momentu opętania TK przez bandę przyłębskiej. 

W naszym kraju respektowanie tych podstawowych praw człowieka, nie tylko nie jest oczywiste, ale zwyczajnie nie istnieje. Każdy mądry człowiek już to zauważył. Powtarzam mądry! Spora grupa naszych obywateli praw nie posiada. Nazywa się ich ideologią, przypisuje co najgorsze i niewyobrażalne, kiedy to o prawdziwym źle w czystej postaci i czarnej sukience, nie mówi sie wcale lub pocichutku. 

I o ile o PRAWACH CZŁOWIEKA, to nasi politycy nie rozmawiają w ogóle, o tyle swoje prawo do wypowiadania się w przestrzeni publicznej, jak najbardziej egzekwują i nie zamierzają, chociażby delikatnie, przymyśleć, czy to co w ich łbach siedzi, może i czy powinno ujrzeć światło dzienne, czy raczej lepiej dla wszystkich będzie, jeśli pozostaną w miejscu "zakwitu" tej wielkie idei.

Nie przyjdzie jednak żadnemu z nich na myśl, że JA mam kurwa prawo do tego, by mnie nie obrażać, nie poniżać i nie sprowadzać mojej inteligencji do poziomu ameby. 

Mamy XXI wiek, rok 2021, czas już chybanajwyższy, by naprawdę o średniowieczu zapomnieć? 

Ale nie, a gdzież tam. W 2021 roku właśnie, doradca ministra edukacji, nawołuję by edukacja w Polsce - kraju w środkowej Europie, ok. 40 mln ludzi, członek Uni Europejsckie, nastawiła się na ugruntowanie cnót niewieścich w dziewczynkach, bo oto męski świat zjebów w Polsce zauważył, że kobiety bez przybocznych, też sobie w życiu radzą. 

Oto kobiety w XXI wieku w kraju rozwijającym się, no poza czasem rządów PIS, kiedy to kraj się rozwijać przestał, zaczęły o siebie dbać. Dbają o swoje potrzeby, zdrowie, wykształcenie, edukację dla swoich dzieci. A przez to, że zaczęły o siebie dbać, pan profesor dopatrzył się w nich rozdmuchanej pychy i zamykania się na płodność. Noż kurwa mać!

Słabi mężczyźni zawsze bali się i bać się będą silnych kobiet, tak już to jest. Słabość ich przejawia się w chęci uzurpatycznego rządzenia wszystkim i wszystkimi, podejmowaniu decyzji nie tyle złych dla ich kobiet, co je poprostu krzywdzących. Będą chcieli wszystko kontrolować, posuną się do zabraniania im wielu przyjemności, czy nawet podstawowych potrzeb, jak korzystanie z pomocy specjalistów, np. psychiatry czy ginekologa.

Słabi mężczyźni zawsze będą budować zasady, które służą tylko im. Zadaniem mądrych i silnych kobiet, jest wsadzenie im tych zasad w dupę i dopchnięcie butem.

Człowiek jakim jest kobieta, również silna i świadoma siebie kobieta, nie zaniechał miłości, szacunku, dobroci do innego człowieka panie profesorze, zrozumiał tylko, że beż miłości własnej i szanowania własnych potrzeb, to ewentualnie zajść możemy na kozetkę u psychiatry, a nie do życia w szczęśliwej rodzinie. Nie chcę na starość uświadomić sobie, że oto zmarnowałam swoje życie, bo nie żyłam swoim życiem i swoimi potrzebami tylko przekananiami innych ludzi wobec mnie. Ja tak nie chcę, nie przeżyję tak życia. 

Zastanawiałam się jakie to cnoty niewieście przekazały mi mama i babcia. Zrobiły dla mnie bardzo dużo, a mianowicie nauczyły mnie, że większymi cnotami kobiety są i zawsze będą: 

SAMODZIELNOŚĆ, ODPOWIEDZIALNOŚĆ, WOLNOŚĆ, SAMOREALIZACJA, ZDROWIE, TOLERANCJA, RÓWNOŚĆ, ODWAGA, ASERTYWNOŚĆ, NIEZALEŻNOŚĆ, EMPATIA I DBANIE O SWOJE POTRZEBY

Takie też cnoty przekazuję moim synom, by kiedykolwiek w życiu nie przyszło im do głowy budowanie zasad przeciw ich kobietom.   



 

Dzieci i statystyka

                                        

Powiedzcie mi jakie jest statystyczne prawdopodobieństwo, że osoba, powiedzmy nieprzepadająca za dziećmi, będzie mieszkać w otoczeniu wyjców?

No, nie przepadam za dziećmi, tak ogólnie. Moje, osobiste, kocham jak istna Matka Wariatka (bez fit, jak widać), skoczyłabym za nimi w ogień i zrobiła dla nich absolutnie wszystko, ale jak pewnie już zauważyliście, mowa tu - O MOICH DZIECIACH, a nie jakiś tam dzieciach.

To nie jest tak, że ja generalnie i zawsze unikam lub kopię po kostkach, kiedy tylko jakieś dzieci się do mnie zbliżają, nie. W moim otoczeniu jest akurat dzieci bardzo dużo. Mam bratanicę i baratanków, których naprawdę ściaskam z tego miejsca. Mam też trzy pewne ulubione dziewczynki, a w zasadzie to już trzy ulubione kobietki młode, za którymi zawsze przepadałam i wciąż przepadam, mimo, że z jedną to się już jakieś 23 lata znamy. 

Wszystkie te małe i duże osobistości, które lubię, charakteryzują się jedną i najważniejszą dla mnie zasadą, jeśli chodzi o MOJĄ tolerancję na dzieci, mianowicie - nie są kurwa i nigdy nie były WYJCAMI.

No szlag jaśnisty mnie trafia, jak bachory wyją. Nie żeby płakały, krzyczły, mruczały cz nawet srały, co wskazywałoby na jakąś niezaspokojoną potrzebę, jakąś boleść, słabość, głód czy zatwardzenie. Nie, wyjce wyją. Wyją, by podnieść ciśnienie sąsiadom i rodzicom. 

Ja nie jestem psychologiem, nie jestem nawet pediatrą czy weterynarzem, ale wierzę głęboko, że ktoś już odkrył jakieś sposoby na WYJCÓW, co? No chyba sama pogoogluję i instrukcję obsługi sąsiadom na wycieraczce zostawię. 

Chociaż, nie ukrywam, miałam lepszy już pomysł - żeby tak w środku nocy wpaść do takiego niewinnego dzidziusia i go kurwa przestraszyć,  takim samym wyciem, jak on mnie wystrasza w mojej ciężko zapracowanej, codziennej, fazie ren. Przestrasza dzieciar cholerny, bo w dzisiejszych czasach, to naprawdę ciężko stwierdzić czy to zwykły wyjec, czy może właśnie matka z ojcem mu rękę z płucami przez ucho wyciągają. No nie wiesz!!!

Patrze czasem na nie na klatce bloku, dość uważnie przyznaję. Oceniam czy siniaków na kończynach nie ma, czy oczy dwa i całe bez sińców, czy paznokcie na miejscu. Kiedy już wykombinuję i się naocznie przekonam, że zewnętrznie wszystko w porządku, to robię zeza lub inną durną minę. Tak żeby ich matka nie widziała :) 

Ale powiem Wam w tajemnicy, że zawsze w takiej sytuacji, mam ochote wrzasnąć na cały głos, za nim BUUUUUU!

A teraz uwaga - informacja rozwalająca mózg. 

Takich przyjemniaczków mam w najbliższej okolicy - sufit i podłoga - DWÓCH.  

Jeden kończy, drugi zaczyna! Matrix! Cholera jasna, matrix!




Idiotyczne wymagania wobec kobiet - sprzątanie

Zobaczyłam ostatnio na IG rolkę z 30min zagospodarowaniem czasu, teoretycznie wolnego, przez pewną Panią, nazwijmy ją Zośka. Zośka w ciągu r...