Planująca rodzina, czyli jak ogarnąć obowiązki naszych dzieci
Nie, nie jest to fragment powieści SIFI, ani
nie jest wstęp do horroru - opowieść o złych rodzicach – policjantach, to raczej
wpis - pochwalenie się małym sukcesem
organizacyjnym.
Nigdzie nie jest powiedziane, że dorastające
dzieci to „święte krowy”, których głównym obowiązkiem jest - nic nierobienie. Wręcz przeciwnie,
dzieci powinny mieć obowiązki domowe, bo w ten sposób uczestniczą w życiu domu
i co najważniejsze uczą się! Bo skąd, jak nie z domu mają to wynieść? Za 20 lat,
nie będę im prania rozwieszać, ani robić dla nich zakupów, za to przyjdę i
piachu naniosę, więc jak to mówią – „do the needfull” 😊
Żeby nie było kłótni i jęków – nowe obowiązki,
jak i dotychczasowe aktywnościami – karate, niemiecki, który już się
zdezaktualizował, ale to nic, bo w to miejsce pojawiła się siatkówka, zostały w
planerach dodane już na samym początku, nie podlegały dyskusjom ani
negocjacjom.
Jak działa planer – bardzo prosto!
W poszczególnych dniach zapisujemy klasówki,
sprawdziany, kartkówki, prace domowe rozciągnięte w czasie i inne ważne
aktywności szkolne i poza szkolne, tak by nic nie umknęło. Mamy miejsce na
notatki, lektury, ważne zapiski 😊, a jak trzeba rozwiesić pranie, to nie szukam ochotników, bo takich nie
ma, tylko sprawdzam czyja jest kolej w danym tygodniu.
Taka wersja papierowa, darmowa sprawdzała się
przez 3 kolejne miesiące, wiec postanowiłam zainwestować w planery suchościeralne,
wraz z naklejkami przypominającymi o obowiązkach, ale pomysł ten lekutko zmodyfikowałam.
Kupiłam planery od Pani Swojego Czasu - suchościeralne, bez dat i nazwy miesięcy, więc wystarczą na lata, a ja nie muszę ukradkiem niczego drukować ... ciiśśśś. Nie mamy natomist naklejek, bo bachorki czytate i pisate, wiec da radę zapisać.
Kupiłam planery od Pani Swojego Czasu - suchościeralne, bez dat i nazwy miesięcy, więc wystarczą na lata, a ja nie muszę ukradkiem niczego drukować ... ciiśśśś. Nie mamy natomist naklejek, bo bachorki czytate i pisate, wiec da radę zapisać.
Obowiązki domowe nie zmieniają się wraz z
kolejnym miesiącem, ogarniamy zadania i mam nadzieję, choć trochę dobrze się
bawimy, chociaż patrząc na miny Kacpra, zastanawiam się, czy nie zmieniłby
matki – na przykład na lepszy model.
Zgodnie z zasadą, to nie ja powinnam być
moderatorem planowania moich dzieci, bo to nie są moje plany, nic już robić nie
powinnam, ale moje dzieci są dopiero na początku takiego zarządzania swoim
czasem i jednak trochę, wciąż z tym walczą. W związku z tym, pomagam
organizować plany, odpytuję i przypominam – „zapisz w planerze”.
Kwieceń nie był jakoś szczególnie ogarnięty ze względu na przerwę w szkole - święta, strajk itd. Teraz czekamy na majowego kopniaka - w końcu koniec roku za pasem!!!
Jakoś idzie, powoli. 😊
Każda wielka i maleńka podróż zaczyna się od pierwszego kroku, nasz został zrobiony!
Pozdrawiam!