niedziela, 17 stycznia 2021

One little word, czyli słówko na 2021


To mój drugi raz z rzędu, kiedy to, wybieram sobie słowo przewodnie na kolejny czekający mnie rok życia. 

Kiedy usłyszałam, a właściwie zastosowałam słowo przewodnie po raz pierwszy w 2020 roku , byłam dość sceptyczna. Nie koniecznie wiedziałam jak do tego podejść, jak ugryźć, więc poszłam trochę na żywioł. W tym roku jednak, zadałam sobie odrolinę więcej trudu i nim postanowiłam i postawiłam na słowo KREATYWNOŚĆ, dwa razy przemyślałam co to dla mnie znaczy i jak ową kreatywność w sobie chcę rozwijać. 

Czym jednak jest owa kreatywność? 

Jak dla mnie, jest radością z odkrywania. Kiedy ktoś postanowił ruszyć z kanapy na maraton, to jest to osoba kreatywna, taka, która chce odkryć w sobie nowe możliwości. Odkryje przecież w sobie morze dyscypliny, pokonywania słabości, radzenia sobie ze zmęczeniem, zniechęceniem i deszczem, kiedy leje już tydzień, a trening sam się nie zrobi. 

Czyż nie jest kreatywny ktoś, kto pozwala innym odkryć w sobie pokłady dobroci, bo właśnie wciągnął go w wolontariat w schronisku dla psów? 

Kreatywność to też odkrywanie nowych kierunków. Nie oszukujmy się jednak, nie każda z nas jest Konopnicką czy Coco Chanel i nie o takie trendy oczywiście mi chodzi. Ale czy nowym trendem w Twoim życiu nie może być choćby obchodzenia imienin wszystkich dzieci, kota czy homika, no kto nam zabroni? A może nowym kierunkiem dla Twojej rodziny będzie zdrowe odżywianie, codzinny spacer czy sobota w kinie?

Moja kreatywność w 2021, idzie oczywiście w kierunku tworzenia. Chciałabym w tym roku popróbować nowego - nowych technik, faktur, kształtów i rozwinąć swoje własne projekty scrapowe. Nawiązać nowe znajomości, popchnąć sprzedaż i ulepszyć warsztat.  Może nawet dołączyć do DT? 

Jednak i na polu rodzina, kreatywnością wykazać się muszę, bo bachory przy komputerach uschną, a szkola online spowoduje, że powstanie proste i nieskomplikowane pokolenie cyber idiotów. Tego dla moich dzieci nie chcę, dlatego w tym przypadku, trzeba się wręcz na wyżyny kreatywności wzbić, inaczej wciaż bedę odbierać połaczenie z pokoju obok, a tam ryk - "mamo, mam kartkowkę z angielskiego" :)

Więcej jednak o wplataniu słowa kreatywność w moje roczne cele, opowiem za tydzień w poście o planowaniu. 

Zapytacie, a jak ja mam w sobie  kreatywność odnaleźć

W bardzo prosty sposób, a nawet sposobów 15, które nie są tu przedstawione według jakiejkolwiek ważności, chronologii czy terminu spożycia, to są rzeczy, które poprostu pomagają wyjść z utartych szlaków i własnej skorupy. 

Zapraszam azali :)

1. Odrzuć na chwilę swoją naturę - jeśli dzień zaczynasz od kawy i fajki, spróbuj przez miesiąc zacząć go od wody z cytryną. Poczuj możliwości jakie daje Ci poranny jogging, chwila z muzyką czy też 10minut ciszy. Wyjdź na momencik ze swojej rutyny!

2. Codziennie posłuchaj muzyki - nie masz ulubionego gatunku czy wykonawcy - szukaj. Poeksperymentuj, daj sobie szansę. Muzyka uwrażliwia, otwiera głowę i serce.

3. Naładuj baterie - ludzie wciąż błędnie uważają, że na odpoczynek trzeba mieć specjalny czas i warunki, tymczasem na naładowanie naszych baterii wystarczy 30min spaceru, odkurzenie mieszkania czy chwila w wannie, po prostu na ten czas trzeba wyłączyć myślenie i odpocząć.

4. Prowadź dziennik lub wdzięcznik - zapisz codziennie co dziś zrobiłaś lub za co jesteś wdzięczna, to bardzo rozwija i pomaga wyrzucić z głowy niepowodzenia i przykrości.

5. Poczytaj codziennie - cokolwiek lubisz, na co masz ochotę i czas. Ludzie pamiętajmy, że 15min to też czas, który mozna wykorzystać, a książka zamiast telefonu przed snem ułatwia zasypianie i poprawia jakość snu.

6. Wybierz dzień w miesiącu i przez rok w tym samym czasie zrób jedno zdjęcie, brzmi jak fanaberia, ale efekt końcowy, czyli 12 fotek z twojego życia, będzie czadowy. Pomyśl, raz impreza, raz sobota w łóżku, a raz spacer w deszczu.

7. Spędź trochę czasu tylko z sobą - ja taki czas uwielbiam i bardzo go potrzebuje. Nieważne czy to jest spacer, wypad na zakupy czy przejażdżka rowerowa, ja muszę pobyć tylko ze sobą. 

8. Napij się kawy/herbaty - odkrywaj nowe smaki i gatunki, niech to będzie chwila Twojego relaksu.

9. Idź na spacer - może być w deszczu, słońcu czy wietrze, ruch i fizyczne zmęczenie, to idealne lekarstwo na stres i bolący kręgosłup. 

10. Nie bądź perfekcjonistką - perfekcjonizm nas wyniszcza, blokuje nasze działania - no bo jak nie na 100%, to w ogóle, tymczasem wystarczy być wystarczającą, zarówno dla siebie, jak i innych.

11. Nie oglądaj telewizji - po pierwsze tylko wkurza i niepotrzebnie podnosi ciśnienie, po drugie zabiera czas, który można spożytkować na działanie, a działanie to odkrywanie, a odkrywanie to kreatywność.

12. Prowadź listy - to dla tych mało zorganizowanych, nie nie, nie tylko. Ja na przykład mam listę książek do przeczytania, do której to wciąż dopisuję nowe tytuły, ale kiedy wchodzę, niby przypadkiem, do księgarni, to nie tracę godziny na wybieranie i szukanie i zastanawianie się. Jak dla mnie, super sprawa, oszczędność czasu i energii. Mam też listę życzeń, czyli prezentów dla mnie, ode mnie i jak tylko zwalnia sie kaska, mam prezent.

13. Napisz list - broń Cię boszcz do byłego. Napisz do koleżanki ze studiów czy liceum, a może i nawet z podstawówki, do cioci czy babci. Pisanie odręczne ma wręcz terapeutyczną moc, że nie wspomnę o wspomaganiu, każdej nauki.

14. Ustal czas na kreatywność - u mnie działa wyśmienicie, wszyscy moi bliscy wiedzą, że czwartek 20:30 robię kartę z mapką, w soboty mam kursy lub pracuję nad nową pracą, w dni kiedy dzieciaki jadą na treningi, mam 1,5 godziny na scrapbooking, blog, zdjęcia czy cokolwiek twórczego.

15. Bądź dla siebie dobra - nie oceniaj się krytycznie, nie mów o sobie źle, nie pozwól,by opinia innych o tobie psuła Ci humor, dzień czy miesiąc. pamiętaj, że opinia jest jak dupa, każdy ma własną.

To nie są rady "dobrej ciotki", tylko sprawdzone sposoby na poszukiwanie siebie w sobie. Wielu terapeutów i psychologów podpowie ci takie lub podobne działania na odreagowanie stresu, znalezienie spokoju i wyciszenie się. 

Nie jest to jednak sposób na uleczenie depresji czy nerwic, a ja nie jestem lekarzem, podpowiadam tylko co działa i co pozwala nam na odkrywanie swoich talentów i pasji.

 Pozdrawiam!

P.S. Już wiem, że w tym roku kratywnością OGROMNĄ muszę sie wykazać, jeśli cokolwiek chcę osiągnąć:)

środa, 13 stycznia 2021

Podsumowanie 2020

 


Historia zapisywania moich planów jest niezwykle długa, jednak bardzo prosta. Robiłam to zawsze, pomimo tego, że nie używałam planera pełnego czasu, do dziś nie wiem jak to możliwe. Pewnie dlatego, że jeszcze go na rynku nie było! :)

Zawsze zapisywałam co mam zamiar w danym czasie osiągnąć, co kupiś, gdzie pojechać. Plany te zwykle lądowały w moim kalendarzu lub na luźnych kartkach i szybciej lub wolniej, zadania  się realizowały. Ale, nie zawsze!

Dlatego właśnie od jakiegoś już czasu, robię wnikliwe podsumowania ubiegłego okresu i moich w tym czasie działań. U mnie, nie jest to tylko podsumowanie roku, bo to jest zdecydowanie zbyt poźno, by podjąć środki zaradcze, jeśli coś utkneło i coś jeszcze zmienić można, jakoś zmodyfikować i zadziałać, tak by cel został osiągnięty. Moje podsumowania są zwykle kwartalne i wyglądają zawsze tak samo. 

Sprawdzam czy dany cel się realizuje, czy też nie! Jeśli wszystko idzie po mojej myśli, niczego nie zmieniam, dalej odhaczam zadania i idę do przodu. Jeśli jednak widzę, że coś kuleje, z jakiegoś powodu nie realizuję zadań i nie posuwam się do przodu, to znak, że trzeba odpowiedzieć sobie na kilka pytań.

Nie jest to moja odkrywcza spostrzegawczość i wiedza wrodzona, co to, to nie. Nauczyłam się tego od Pani Swojego Czasu i bardzo sobię tę wiedzę cenię, podobnie jak kilka innych sztuczek, które porządkują planowanie i nie powodują, że na koniec roku nie budzisz się z ręką w nocniku i jęczysz - "znowu w życiu mi nie wyszło".

Zachęcam, więc dziś do podsumowania i szczególnego skupienia się na  tych zadaniach niezrealizowanych, czyli do znalezienia własnych odpowiedzi na poniższe pytania:

1. dlaczego chciałam ten cel realizować - co mną kierowało w styczniu, czy kiedy tam sobie ten cel postawiłam, że było to dla mnie ważne?

Ja chciałam zmienić zawartość garderoby, nie mam już 20lat, ale mam za to jedną - słownie jedną parę jeansów, jak mam coś skompletować poza "pracowymi ciuchami", to szlag mnie trafia, na modzie sie nie znam i jej nie lubię, ale wiem dokładnie, co  ja lubię, a czego nie nałożę na stówkę. 

2. czy miałam plan jak ten cel zrealizować - jakieś zadania, harmonogram? No to brzmi dumnie, ale zapisałaś sobie, że w środę i w sobotę przez 30min ćwiczysz, czy tylko o tym pomyślałaś?

Oczywiście, że plan był, tylko jakoś mało dokładny, mało skrupulatny i mało nastawiony na mnie samą. 

3. czy planując cokolwiek, bierzesz pod uwagę swoje dotychczasowe zadania i obowiązki, np. że w tygodniu 8 godzin dziennie jesteś w pracy, a jeszcze godzinę na dojazdy potrzebujesz, no i w tym czasie, to raczej książki pisać się nie da?

No, i tu niekoniecznie zmierzyłam sily na zamiary, bo zawsze jakiś wydatek był ważniejszy, a to spodnie na chłopaków za krótkie, a to malowanie, a to pierdyliard innych rzeczy, ważniejszych niż moje ciuchy, dodam, że ciuchy od Kamińskiej :)

4. czy ktoś Cię w Twoich działaniach wspiera - masz kogoś kto Cię motywuje, pomaga Ci  wyjść z planistycznego dołka, kiedy pierwszy haj planowania i celów życia mija? 

No niekoniecznie! Ja nie miałam, bo nie potrzebowałam, tak wtedy myslałam, a może jednak warto było takie wsparcie zorganizować, np umówić się z siostrą na wspólne zakupy? 

5. czy realizujesz bo musisz, czy realizujesz, bo sprawia Ci to przyjemność?

Ja musiałam, bo nie cierpię zakupów, a jak wiemy z musu to się sok robi, a nie plany realizuje, jak Cię coś nie rajcuje i nie sprawia przyjemności, to się nie uda, poprostu, chyba że masz naprawdę potrzebę zrobienia czegoś, bo się inaczej świat zawali.

Pomyśli ktoś, no wariatka, zaplanowała zmianę ubrań, nie kupiła ich i jeszcze o tym pisze. 
No przecież, ja idę kupuję i mam!

No OK, ale ja tak nie umiem. Nie lubię chodzić na zakupy, nigdy nic na mnie nie pasuje, nie wygląda i  się nie nadaje na dłuższą metę. Najczęsciej to coś trafia na samo dno szafy, a po pół roku ląduje w śmieciach. Więc tak zaplanowałam to. Zaplanowałam jednak pobieżnie, uzależniłam pod czynników zewnętrznych, a nie od swoich działań, więc nie wyszło, jasne jak słońce!

Teraz pytanie najważniejsze. Czy dalej ten cel, pomimo tego, że pozostaje niezrealizowany dziś,  jest dla mnie ważny? Czy dalej chcę go realizować? Dlaczego jest ważny lub nie? Co to mi da, że go zrealizuję? Czy zmieni to moje życie? I co się stanie jeśli go już realizować nie chcę? 

NIC. 

Nic się nie stanie, poza tym, że jedyne jeansy mogą mi się na tyłku rozejść, spaść z dupy i wstyd będzie, nic więcej się nie stanie. Można z realizacji czegoś zrezygnować i dobrze się z tym czuć, bo z plany można zwyczajnie odpuścić, kiedy to już absolutnie nie potrafimy odpowiedzieć na pierwsze "dlaczego" z pytania numer 1.

To jak? Ma to sens? 

Robicie podsumowania? Odpuszczacie czasem sobie, czy zawsze taranem do przodu, nawet kiedy na końcu rzygacie tęczą, ale zadanie jest zrobione, więc o co caman?

Ja tak nie mam, dlatego moje podsumowania robię raz na 3 miesiące, wtedy wiem dlaczego coś robię, dlaczego robić czegoś nie chcę i co mogę jeszcze sobie wrzucić. 

Dziś to już wszytsko, teraz lecę planować 2021. 

Pozdrawiam!

sobota, 2 stycznia 2021

Co nowego w 2021?

 


Pewnie nikogo nie ździwię, ale na wielkie zmiany w moim nowym roku blogowania się nie zanosi, jednak o małych nowościach, chętnie Wam opowiem.

Zaczynamy od regularności, a w zasadzie do powrotu do regularnych wpisów. Ostatnie miesiące 2020 zostały całkowicie pochłonięte przez FanPage Craft Iza i moja Nie-banalna trochę podupadła, ale nic to, wracam!

Strona Nie-banalna Izabela służyła głównie do promowania bloga i moich twórczych odruchów. Odkąd jednak mam osobną stronę do promowania sklepu i scrapbookingu, zabrakło mi jakoś pomysłów i czasu na to pierwsze dziecko, a szkoda, bo sporo osób ją wciąż obserwuje i szkoda tracić tych ludzi. Mam teraz "pomysła", więc do dzieła. 

Kolejno zmieniam grafiki. Potrzeba mi już delikatnie, nowej kolorystyki i zdecydowanie mniej różowego :) Zmianie ulegną także grafiki do prezentacji moich prac scrapbookingowych, a pierwsze jej efekty znajdziecie na mojej stronie Craft Iza już niedługo. Mam nadzieję, że się przyjmie i ujednolici moje miejsca w sieci. Chociaż z drugiej strony, ten blady róż tam pasuje :), się zobaczy. 

Wszyscy mądrzy, Ci od mediów społecznościowych, opowiadają na prawo i lewo, jak to "żrą" na stronach tzw.: posty cykliczne. No u mnie niestety nie działają w ogóle, bynajmniej nie te, które, nie są bezpośrednio związane ze scrapbookingiem. Nie zniechęcam się jednak tak od razu i wrzucam na blog właśnie, cykliczne posty z polecajkami książkowymi - myślę, że raz na miesiąc będzie OK? Przyczytałam ostatnio mnóstwo książek. Zdarzył się wsród nich prawdziwy szajs, np poradniki, ale mam też do pokazania Wam pare perełek, serio!

Blog jest dla mnie pewnym rodzajem pamiętnika. Widać to mam nadzieję w postach typu - Rewolucjonistka , za który oberwało mi się bardzo i co oczywiście mam głęboko w dupie, bo to jest mój blog i będę na nim pisać co mi tylko przyjdzie do głowy, z czym się nie zgadzam lub co mnie rajcuje, ale na pewno nie to, co komuś wydaje sie poprawne. Etapy bycia poprawną mam dawno za sobą, jeśli kiedykolwiek je w ogóle miałam. W naszych czasach dzieje się dużo złych i mega wkurzających rzeczy, należy je opisywać i obalać, dla potomności :) Nigdy w życiu nie zgodzę się na poddańczą rolę kobiety w społeczeństwie i zawsze będę walczyć o swoje prawa, bez względu na to, czy to się komuś podoba czy nie! Jestem dumna, że udało mi się być na proteście o prawa kobiet być. 

O czym więc będzie?

Styczeń, jak od dłuższego już czasu u mnie, pozostanie pod hasłem wszelkich podsumowań i planowania, układania i rozkładania na czynniki pierwsze, moich nowych celów na 2021 rok. I zawoła tu ktoś, nie bez maleńkiej racji - "Po co Ci to całe planowanie, kiedy w 2020 nic z planów nie wyszło"? 

Wyszło, wyszło! 

Plany, na które szans nie było - bo na ten przykład zamknęli nas wszyskich w domach, zaowocowały innymi planami, które już w 100% się ziściły. W tym roku również zamierzam wymiatać z PSC. Polecam wszystkim, szczególnie tym, którzy wciąż żyją w przekonaniu, że stare należy odciąć od nowego grubą kreską - wskakujcie i kupujcie, bo tylko 20 zeta, więc mega tanio -  WYZWANIE #WYMIATAMZPSC. Dodatkowo Ola planuje właśnie w styczniu, dokładnie 6.01.2021 o 21:00 darmowy, ogólnodostępny webinar, którego gwiazdą będzie jej nowa książka -  "Jak zorganizować się w 21 dni". Zapisy na FB na stronie @panieswojegoczasu - trzeba się zapisać!!!

Po podsumowaniach znajdziemy swoje "One Little Word", czyli słowo przewodnie na 2021. Bawiliście się w to kiedyś? Moim słówkiem na 2020 była wrażliwość. Na niej opierałam swoje cele i działania, a co za tym idzie, więcej uwagi poświęcałam wrażliwości na codzień. To było mega ciekawe doświadczenie, bardzo rozwijające i odświeżające myślenie i postrzeganie wielu rzeczy i ludzi, nie znaczy to, że mniej przeklinałam, no tego to się chyba nikt po mnie nie spodziewał?
Mam już oczywiście moje słówko na  rok 2021, jest nim ... już niedługo się dowiecie, ale może macie jakieś typy? 

Luty zaobfituje w rozprawianie się z naszymi własnymi przekonaniami oraz przekonaniami innych ludzi, co do naszej osoby.  Złotymi radami koleżanek i babci Krysi i naszą na nie reakcją oraz wszelkimi krzywdzącymi, złymi lub szemranymi opiniami dotyczącymi psychoterapii. 

Opowiem Wam o moim zdaniu (ten temat czekał na publikację rok) na temat mojego ulubionego powiedzenia, które, dam sobie obciąć rękę, każda kobieta chociaż raz w życiu usłyszała, czyli - "Nie bądź kurwa babą". 

Przypomnę sobie, a może i również Wam, jakie mamy prawa i jak z nich najlepiej skorzystać lub wręcz przeciwnie, jak je olać. Nie wiem czy wiecie, ale mamy prawo do zrobienia czegoś, ale mamy też prawo, by tego czy innego nie robić. To jest mega ważne w życiu, serio!

A w marcu skupimy się na moich urodzinach :) Taki żarcik! 
Wiosną jak zawsze zachęcam wszystkich do ruchu - moją ulubioną formą ruchu, jest oczywiście rower! Mam zamiar dużo jeździć i dużo o tym mówić. Idąc lub jadąc na rowerze słucham podkastów. Nie lubię audiobook'ów, spróbuje i Was do podkastów zachęcić - a jest kilkanaście naprawdę dobrych, polskich pogadanek na Spotify. 

Pod koniec marca podsumujemy też kwartał. Co się miało wydarzyć, a co dokładnie zrobiliśmy. Można żyć bez planowania, ale czy to prowadzi do samorealizacji? Niekoniecznie, a nawet nigdy - nie. 

Nie mogę się już doczekać. Pozdrawiam Waszystkich i raz jeszcze życzę wszystkiego najlepszego w nowym roku.






Idiotyczne wymagania wobec kobiet - sprzątanie

Zobaczyłam ostatnio na IG rolkę z 30min zagospodarowaniem czasu, teoretycznie wolnego, przez pewną Panią, nazwijmy ją Zośka. Zośka w ciągu r...