sobota, 16 lutego 2019

Podobno w czasie całego życia człowiek się przebranżawia średnio 3 razy




Podobno w czasie całego życia człowiek się przebranżawia średnio 3 razy. 

Wiecie dlaczego o tym piszę, bo dość już mam serdecznie tego wiecznego jęczenia. O, jak mi źle, jak mnie szef nie docenia, jak mi mało płacą itd. Jest Ci kobieto źle, to zmień coś – SAMA, nikt za Ciebie tego nie zrobi.

Oczywiście, jako potwierdzenie jakieś tam reguły, czy nie potwierdzenie jej, nie ważne, znam ludzi, którzy całe swoje życie spędzili w jednym miejscu pracy i nie mam nic przeciwko nim, zupełnie nie. Fajnie, że niektórzy czy to z bobrową – ściągnięte, czy inną pomocą znajdują już za pierwszym razem swoją drogę życia, przynajmniej zawodowego i nią kroczą – z głową dumnie uniesioną lub wciśniętą między kolana, ale zawsze! Natomiast niewielu znam ludzi niejęczących.

Przykładów przebranżowień w naszych czasach, cała masa – ja ekonomistka, pracuje jako konsultant systemu IT – już w czasie studiów wiedziałam, że w banku, to ja raczej pracować nie będę, na księgową też się nie nadaję, więc trochę z przypadku, a trochę z nudów, wpadłam do SAP’a – na chwilę i tak mi zeszło kilkanaście lat. A już nawet nie wspomnę, że terapeutką też miałam być 😊.

Mam znajomą – inżyniera, po politechnice gdańskiej, która jest projektantką ogrodów – bo jej z fabrykami po drodze nie było, zmieniła!
Najlepszym przykładem przebranżawiającej się kobity – jest moja Aga! Pozdrawiam Cię Kochana! Jakich ona szkół nie kończyła, czym się nie zajmowała, w końcu odnalazła swój brzeg!

W czym więc jest problem? W lenistwie? W poczuciu wyższości? W przekorze – macie mnie i się cieszcie?

Ogarnijmy się, no naprawdę! Źle Ci? Zmień! Po prostu!

Nie chcesz, nie masz siły, odwagi czy czego tam jeszcze – NIE JĘCZ.

Pozdrawiam!

niedziela, 3 lutego 2019

Ulubieńcy stycznia


Wraz z końcem miesiąca, prezentuje Paniom i Panom, jeśli jakiś tu zagląda, moich ulubieńców. Rzeczy, które są przydatne, niezmiernie pożyteczne i czynią nasze życie, zdrowie i urodę dużo prostszymi w zorganizowaniu i utrzymaniu :)

Startujemy więc z pierwszymi. 


Czekacie do wiosny? Ja bardzo!!!

Lubię ciepełko, lubię kiedy jestem zdrowa, a dzień jest długi i jasny. 

Lubię lekkie ubrania i odkryte buty ... i tu proszę Pań  bardzo często pojawia sie pierwszy problem. 

NOGI, a właściewie stopy. 

Umęczone skarpetami, pełnymi, nierzadko ciężkimi, z korzuchem butami, mogą w końcu ponownie ujrzeć światło słonka, a tu nagle okazuje się, że są do tego zupełnie nieprzygotowane. 

Niecierpiałam tego uczucia - "nieprzygotowania" już jako nastolatka, wiec jako osoba dorosła konsekwentnie z nim walczę, a najlepszą jak dla mnie bronią jest mój najcudowniejszy zestaw - tarka i balsam. 


A co najważniejsze, nie za miliony!!!

Jeśli chodzi o tarki, to można by całe poematy napisać, co też nie raz i nie dwa blogerki udawadniały - ja powiem tyle - Lilli Beauty, nic dodać, nic ująć i jeśli się nie mylę - całe 7,50 zł. 

Jeśli chodzi o balsam, to wierna jestem marce ze zdjęcia od wielu, wielu lat i nigdy się na niej nie zawiodłam, a zaznaczam, że należę do kobiet, które się przy balsamowaniu męczą, więc codzinne balsamowanie odpada, nim jeszcze wystartuje :)

Wystarczy jeden "zabieg" miesięcznie, w zaciuszu własnej łazienki z lampką wina i świeczuszkami przy dźwiękach ulubionej muzyczki, tudzież wrzasków - "mamo, długo jeszcze?"

Zachęcam - wraz z całym tłumem lekarzy o dbanie o stopy. Pamętajcie, razem z sercem muszą nam posłużyć bardzo, bardzo długo.

Pozdrawiam! 


Idiotyczne wymagania wobec kobiet - sprzątanie

Zobaczyłam ostatnio na IG rolkę z 30min zagospodarowaniem czasu, teoretycznie wolnego, przez pewną Panią, nazwijmy ją Zośka. Zośka w ciągu r...