środa, 25 maja 2022

Wycieczka - nieoczyszczająca


Jeździcie na rowerze? 

Ja jeżdżę. Rozpoczęłam sezon w zeszły piątek 10 kilometrową przejażdżką w lesie. 

Uwielbiam moją różową strzałę południa, choć absolutnie nigdzie poza miastem i ścieżkami rowerowymi, nie da się na niej jeździć. Ciężka, wielka, hamulce na pół gwizdka, ale piękna, a w końcu o piękno w życiu chodzi, czyż nie?

Dziś wracam z wycieczki na rowerze do tego, czyli wycieczek w terenie, przystosowanym. Odziedziczony w spadku po synku, który to na 4 letnim jednośladzie, dodam naprawdę porządnym i w ogóle nie zniszczonym, jeździł nie będzie, bo to obciach. Ja jeżdżę i to z dużą przyjemnością, bo w końcu mam przerzutki i nie muszę wypluwać płuc i rozcierać łydek, po pokonaniu najmniejszego podjazdu. Wracam więc dziś z tejże wycieczki z głową pełną myśli dziwnych. Widocznie za bardzo się nie zmęczyłam, bo  głowa wciąż pracuje i to na obrotach ekstremalnych.  

Zastanawiam się wciąż, jak choć na chwilę można zapomnieć o tym dziwnym świecie?

Wojna w Ukrainie wciąż trwa, 92 dzień. Masakra jaka tam się rozgrywa, jest poza moim rozumem i jak domniemam i wyczytuję wciąż, poza wieloma rozumami bardziej tęgimi od mojego. Kolejne masowe groby, kolejne zgwałcone kobiety i dziewczynki, kolejne bezsensowne śmierci i ból niewyobrażalny. Nikt kto wojny nie przeżył sam, nigdy do końca nie będzie potrafił zidentyfikować się z tymi ludźmi, współczujemy, pomagamy jak możemy, a dodać trzeba, że pomoc to niosą w Polsce instytucje poza rządowe i zwykli ludzie. Rząd polski ma jak zwykle wszystko w dupie, najważniejsze, że już za polski ład, sobie nagrody powypłacali, złodzieje. 

Sasin twierdzi, że już niedługo, niebawem Polacy będą zarabiać jak Niemcy. Ja nie wiem, nie interesuję się ani niemiecką polityką, ani tym bardziej ich gospodarką, ale coś przeczuwam, że Niemców czeka wkrótce wielki kryzys, a co za tym idzie, ich zarobki spadną do wysokości tych polskich. Nie wiem kuźwa, 300% podatku ich czeka, czy co?

Mój ulubiony premier powiedział Norwegom, że mają za dużo pieniędzy, więc powinni sie podzielić z tymi, co ich za wiele nie mają, czyli oczywiście z Polakami. Ja nie wiem mennica polska się popsuła? Przecież ma pan zajebiste doświadczenie w jej używaniu? Czy może jednak głupota pańska osiągnęła maxa? O nie, w to nie wierzę! To jest polityk? Homo sapiens? Najpierw wytoczył wojnę Unii, tej złej, niedobrej, żądającej od polskiego rządu praworządności w zamian za dotacje finansowe, co oczywiście nie spodobało się złodziejom z PIS, a teraz jeszcze na wojnę z Norwegią ruszamy? Naprawdę? Jestem w szoku, serio! 

W USA w szkole podstawowej doszło do strzelaniny, nie wiem już której tam. Zginęło 22 dzieci, a sporo wciąż o życie walczy, oraz troje dorosłych oraz zamachowiec. 18latek postanowił postrzelać. Zdaje się, że nie tylko polska psychiatria dziecięca ma problemy. 

W pożarze zginęła polska pisarka z kręgu fantazy. Nie mój krąg zainteresowań, mimo wszystko straszna i przedwczesna śmierć, brak słów. 

To tyle, a tydzień wciąż trwa. Może być gorzej, a ponieważ mieszkam tu, a nie gdzie indziej, wiem że gorzej będzie. Dlatego moja głowa wciąż pracuje, analizuje, rozkinia i zastanawia się, co jeszcze możemy zrobić, by było odrobinę lepiej na tym łez padole.

W kolejną sobotę, podejmę kolejną próbę odpoczynku i resetu na rowerze, może tym razem pójdzie lepiej? 

Pozdrowienia



piątek, 13 maja 2022

Serce krwawi

Są takie książki, do których zwyczajnie nie mam serca. Ja rozumiem, że klasyka, że ważne opowieści, że trzeba znać kanon literatury pięknej. No niby wszystko kumam, ale kiedy już się za nie zabieram, to zasypiam w 3 sekundy. Takimi książkami, na mojej półce wstydu są np. Mistrz i Małgorzata, Pan Tadusz czy Lalka. No nie ma sił, nie przejdę. Nic nie poradzę - próbowałam!

Są też takie książki, po których moje serce zwyczajnie krwawi. Nie są one wpisane w kanon literatury pięknej, choć na pierwsze miejsce zasługują bez dwóch zdań. Wiecie czemu nie pojawią się nigdy, a bynajmniej nie w tym w tym kraju, w spisie lektur obowiązkowych? Bo są o kobietach! O kobietach prawdziwych, myślących, zadających pytania i znajdujących na nie odpowiedzi. Ale też o kobietach skrzywdzonych, walczących, szukających sprawiedliwości i prawa do zwyczajnego bycia człowiekiem.  

I tak, zaraz ktoś powie, że przecież, chociażby w naszej, domowej literaturze, są powieści o kobietach! Pełno jest, no jak to, co to znowu za feministyczny wymysł! Tak, zgadzam się, są! Są książki o kobiecej potrzebie bycia matką, żoną, posłuszną wycofaną patronką ogniska domowego. Cichą i pokorną, przykładną, kobiecą, uległą, niepodnoszącą głosu, dobrze wychowaną - kobietką. Czy to coś złego? Tak, tak do kurwy nędzy, to jest coś złego! 

Nie uczyło się przez dziwsięciolecia synów, że nie wolno bić, uczono za to córki, że przemoc domowa, to coś normalnego! Uczono i uczy się dziewczynki, by nie prowokowały strojem, by same nigdzie nie wychodziły po zmroku, by się pilnowały, ale nieczęsto uczy się chłopców, że NIE oznacza NIE, a przemoc seksualna jest czymś niedopuszczalnym. 

Dlaczego? Bo w męskim świecie białego człowieka - mężczyzny, kobiety są wciąż i wciąż -  niewidzialne

I to właśnie pierwsza pozycja, do której przeczytania zachęcam gorąco! "Niewidzialne kobiety" - Caroline Criado Perez. To ksiąka pokazująca na przykładach, że w naszym świecie, w XXI wieku, wciąż odbiorcą wszelkiego dobra na świecie jest w domyśle mężczyzna, który tym dobrem zawiaduje i dzieli. 

Weźmy np. takie odśnieżanie! Co w waszym mieście jest odśnieżane w pierwszej kolejności? Ulice dla aut? Oczywiście! A wiecie, że z tych ulic w przeważającej większości korzystają mężczyźni? Kobiety i dzieci popylają chodnikami!

A teraz trudniejsze! Ile znacie banknotów, na których widnieje podobizna kobiety? Podpowiem. Jest na całym, wielkim świecie 30 krajów, gdzie na banknotach widniały bądź widnieją kobiety. Dla podkreślenia przepaści, dopowiem, że Szwecja ma w swojej historii takich kobiet 50 - w porównaniu z 600 mężczyznami. Daje do myślenia - jak cholera. Dlaczego tak jest? Bardzo proste mamy rozwiązanie, tej skomplikowanej kwestii, nie ma badań nad działalnością kobiet dla ludzkości, bo przez tyciąclecia kobietom nie wolno było udzielać się publicznie. A to niespodzianka!

A wiecie, że niektórych jednostek chorobowych nie diagnozuje się u kobiet? Jeśli nie zachorujesz na raka prostaty, to na co Ty tam możesz być chora? 

Pytania? Idźcie poczytać! Warto!

Kolejną super pozycją jest książka "Mężczyźni objaśniają mi świat" Rebecca Solnit. 

Jeśli ktoś, ktokolwiek powie mi, że nie ma patriarchatu w XXI wieku, to przysięgam dostanie w pysk. Niewinna pogawędka, niezręczność, kiedy to na przyjęciu, pan domu nie przyjmuje do wiadomości, że rozmawia z autorką książki, którą to właśnie próbuje jej objaśnić. Śmieszne, no śmieszne, aż boli. 

Z taką formy przemocy wobec kobiet, spotykamy się niemal na codzień. Która z nas nie usłyszała - a co ty tam o tym wiesz? Nie masz racji! Nie, no tak na pewno nie jest, przecież wujek Romek, wie lepiej! 

A od przemocy słownej, do przemocy fizycznej, to już tylko mały krok. A jak powszechnie wiadomo, tak właśnie, najczęściej kończy się przepychanka słowna, przemocą wobec kobiet. W USA, co 6 minut zostaje zgwałcona kobieta, nim skończę pisać ten post, tylko dziś, przynajmniej 60 kobiet zostanie zaatakowanych i zgwałconych, bo facet wymyślił, że on ma rację i jego potrzeba ma być zaspokojona teraz, zaraz, nie ważne co ONA myśli. 

Tę książkę, powinni przeczytać wszyscy mężczyźni. Przed ludzkością bowiem, jeszcze długa droga do traktowania kobiet w sposób LUDZKI. A ponieważ mężczyźni stanowią jego połowę, to też powinni się edukować w kwestiach przemocy, pomocy, znoszenia nierównego traktowania i pomiatania tą drugą połową ludzkości. 

Ruchy feministyczne na świecie przyniosły już wiele dobrego, niestety za każdym razem kiedy wydaje nam się, że poczyniony jest krok do przodu, zaraz mamy krok w tył - np. 40 letnie uwięzienie kobiety za poronienie w Salwadorze. Ludzie, co się z tym światem wyrabia. Do czego jeszcze dojdzie, musi dojść, zanim kobieta dla wszelkiej maści fanatyków seksualnych i religijnych - a - to jedno i to samo,  stanie się człowiekiem?

Wydaje się Wam, że to się dzieje gdzieś tam? Daleko. Co tam Salwador, co tam USA?

No to dla przypomnienia Polska XXI:

- pigułka dzień po tylko na receptę, 

- zero edukacji seksualnej w szkołach,

- od 2020 roku praktycznie nie ma w kraju przyzwolenia na aborcję,

- w 2022 zmarły 3 kobiety, ponieważ lekarze nie dokonali aborcji czekając aż płody umrą same, zabijając przy tym matkę,

- idiotka w pinoklach lata za Ukrainkami zgwałconymi w czasie wojny w Ukrainie i wręcza ulotki, że aborcia to grzech, 

- 11,5% kobiet w Polsce doświadczyło aktów przemocy seksualnej, a ilu w ogóle nie zgłoszono?

Ja już pomijam fakt, że przestępcy są karani tak, jakby nic się nie stało - 1 rok w zawieszeniu, bo ofiara nie krzyczała. Czasem żałuję, że nie jestem prokuratorem! A najlepiej sędziną!

Ten świat schodzi na psy!

Beznadzieja kwietnia trwa

 


Zaplanowałam sobie na kwiecień pierdyliard zadań!


Czemu?

A kto to wie?  Nie mam pojęcia, jak ja to wymyśliłam! Zapomniałam zwyczajnie, że organizacja, to nie jest zapierdalanie. Że organizacja nie może prowadzić do padania na pysk wieczorem i powodować wszelkią niechęć do wstania z łóżka następnego dnia. A tak właśnie wyglądał u mnie kwiecień.

16 zadań na cały miesiąc? 

Dużo? Mało? No, właśnie! Zagadka, nad którą można się zastanawiać pół dnia, a odpowiedź brzmi - "to zależy".

Dodam, celem objaśnienia, że nie mówimy tu o pranu, sprzątaniu, gotowaniu, lekcjami z dziećmi, to były zadania, które były dla mnie ważne w momencie planowania drugiego kwartału. 

Wiecie ile zrealizowałam - 3, dokładnie i słownie trzy

A wiecie, co takie niewykonania powodują? Tak właśnie, poczucie własnej wartości leci w dół na łeb, na szyję. To jakaś chora jazda bez trzymanki, podkręcana z jednej strony wyrzutami sumienia, że nie robisz, a z drugiej całkowitą niemocą na widok nieodhaczonego!  Rzygasz zadaniami i ich wykonaniem, nie masz siły, ale przecież - nie zrobiłaś! Więc coś zaczynasz, porzucasz, wracasz, nie wychodzi, wychodzi źle, wszystko jest do dupy! W końcu pozostają tylko płaczki. I tak w kółko!

To nie jest fajny stan, zapewniam!

Na haju planowania i udanego pierwszego kwatrału, zapomniałam o dwóch najważniejszech zasadach.

1. JA

Nauczono nas w dzieciństwie, że my sami nie jesteśmy tak ważni, jak druga osoba. Pomyślcie, jak to było u Was w domu! Czy ważniejszym było Wasze wyjście na spacer czy pomoc w myciu okien? Czy spotkanie na podwórku, mogło konkurować z urodzinami wrednej ciotki? Nie sądzę! Tak właśnie jest skonstruowane nasze pokolenie i bardzo, ale to bardzo trudno się z tego beznajdziejnego przekonania wyrwać. A dlaczego trudno, bo nie nauczono nas odmawiać. Bardzo proste, a jednak sama o tym, zapomniałam. 

Kwiecień już zawsze pozostanie dla mnie miesiącem trudnym i od teraz postanawiam, że w każdym następnym kwietniu, to ja się będę ewentualnie skupiać na dwóch rzeczach - niespodziance urodzinowej dla mojej siostry i ewentualnie świętach, jeśli akurat wypadną w kwietniu. Poza tym tylko JA i moja głowa. 

2. NAWYKI

Są w naszym życiu trzy podstawowe nawyki, bez których nasz organizm zwyczajnie odmawia posłuszeństwa. Nie szukajcie teraz w necia informacji, że tak nie jest, bo tak właśnie jest!

Kiedy zapominasz o śnie, dobrym i zdrowym jedzeniu oraz ruchu, Twoje ciało mówi - stop! Moje wykrzyczało mi w gębę - stop babo - już na początku maja. Rozłożyło mnie zapalenie oskrzeli, kaszel wyrywający płuca i gorączka, nie tylko dlatego, że świat wokół mnie poszalał z klimatyzacją, ale dlatego, że przez zasiedzenie i brak odpoczynku, zwyczajnie osłabłam. Nie jestem sporcmenką, ale całkowity brak ruchu, nawet krótkiego spaceru, który pozwoliłby oczyścić głowę z durnych myśli, od razu dał o sobie znać. 

Gorzej już nie mogłam wylądować, a przecież wciąż kolebią się w głowie wyrzuty sumienia, że robota niewykonana. No trudno, tym razem pozostanie niewykonana, nawet nie próbuję przepisywać tych zadań na kolejny miesiąc, bo to zwyczajnie bez sensu, no chyba, że chciałabym zanurzyć sie w kolejnych wyrzutach sumienia, przez kolejny miesiąc. A nie chcę! Organizacja, to też sztuka odpuszczania.  

Większość pomysłów, a mam ich 100 na minutę, zapisuję w planerze na inny, lepszy czas, żeby nie uciekło, nie zapomniało się - to są np. nowe projekty scrapowe, pomysły na wpisy, plan nowego balkonu czy kupno szafy do sypialni. Nie oznacza to jednak, że teraz biegam po sklepach czy stronach, by znaleźć najlepszy pomysł na funkcjonalną i zarazem ładną szafę. Nie! Teraz się kuruję, zbieram siły do jogi, dbam o nawyki i 8 godzin na dobę śpię. W międzyczasie rozmawiam z chłopakami, gram w karty, czytam. Jednym słowem - ODPOCZYWAM!

Proste?

Proste, a jednak skomplikowane, bo tak często o tym zapominamy, że aż boli!

Dbajcie o siebie. To Wy jesteście najważniejszą osobą, dla siebie samych!


Idiotyczne wymagania wobec kobiet - sprzątanie

Zobaczyłam ostatnio na IG rolkę z 30min zagospodarowaniem czasu, teoretycznie wolnego, przez pewną Panią, nazwijmy ją Zośka. Zośka w ciągu r...