czwartek, 9 lutego 2023

Moje styczniowe książkowanie

"Miałam w Afryce farmę u stóp góry Ngong". 

Robi wrażenie, co?

Chciałabym umieć zaczynać każdy mój post takim zdaniem, peterdą! Wyrwać czytelnika z butów, za każdym razem kiedy tu wchodzi i utrzymać go w locie przez cały tekst. 

Niestety! 

Autorką powyższego, pierwszego zdania w książce "Pożegnanie z Afryką", nie jest Izunia, a Karen Blixen

Pewnie wiele z Was kojarzy, pamięta, widziała ekranizację tej powieści. Najpopularniejsza jest ta z 1985 roku w reżyserii Sydneya Pollacka z niezwykłymi rolami Meryl Streep i Roberta Redforda. Film jednak dość mocno skupia się na wątku romantycznym bohaterów, książka natomiast jest poprostu dziką Afryką. Czerwona ziemia i czarni jej mieszkańcy, dali Blixen wolność i prawdziwy dom, tak to jest powieść biograficzna, a w zasadzie są to wspomnienia z pobytu na farmie. Autorka - Dunka z pochodzenia, baronowa, spędziła w Afryce 17 swoich, jak sama wielokrotnie mówiła, najlepszych lat. I choć codziennie walczyła o swoją plantację kawy o ludzi z nią żyjących i o siebie samą, kochała Afrykę całym sercem. A ja pokochałam tą książkę! Serio! Polecam serdecznie każdą jej linijkę, nie zawiedzie się nikt. 


Jak nie trudno się domyśleć, powyższa książka,była najlepszą przeczytaną pozycją stycznia i dostaje ****** gwiazdek, więc tanecznym krokiem przechodzimy do najgorszej - to jest moje sybiektywne odczucie, nie znam się na wszystkim, styczniowej pozycji, czyli Matthew Perry i jego autobiografia "Przyjaciele, kochankowie i ta Wielka Straszna Rzecz"

Nie kumam, no co poradzę, nie kumam! Wielką straszną rzeczą w książce są nałogi, szczególnie alkoholizm, chyba i depresja bohatera. Depresja wywołana poczuciem straty, opuszczenia, niezaopiekowania się i leczona alkoholem głównie i lekami pomagającymi zwalczyć uzależnienie, uzależnieniem. 

I ja, jak najbardziej rozumiem, że człowiek zachorował, rozumiem, że popadł w nałogi, rozumiem, że się pogubił, upadał i wstawał po wielokroć, ale nie rozmumiem, że zawsze wracał do chlania na własne życzenie! Pomimo opieki, zainteresowania, pomocy najbliższych, zawsze coś wykombinował. Ja mam wrażenie, że wszystkie książki o wychodzeniu z uzależnień są takie same, no identyczne zupełnie. Czy należy pożałować biednego, bogatego chłopca? Nie wiem! Na mnie nie zrobiło to żadnego wrażenia. Sorry może nieczuła jestem dla alkoholików? Nie może, na pewno! Pomimo zachwytu świata nad tą powieścią, u mnie marne **.

I kolejna pozycja autobiograficzna w styczniu "Witajcie na cholernej Arktyce", Blair Braverman.


Amerykanka z Kalifornii, postanawia zostać maszerką na dalekiej północy. Podróż przez śnieżyce, niedostępne tereny i zamknięty, wręcz klaustrofobiczny, świat powitał młodą, zagubioną dziewczynę, a pożegnał pewną siebie dorosłą kobietę. Nie spodziewałam się takiej opinii o Norwegach, serio.  Jak dla mnie to oni są raczej w miarę normalni, ale patrzcie państwo, nie do końca. Super książka, u mnie *****. Polecam!


Kolejna pozycja, to już nie biografia, spokojne. "Co chcesz powiedzieć światu", to najnowsza książka Martyny Wojciechowskiej

Jeśli kiedykolwiek obejrzałyście jakieś odcinki programu TVN kobieta na krańcu świata, to z pewnością niektóre z bohaterek rozpoznacie, jakby były Waszymi dobrymi znajomymi. Co ja łez wylałam czytając tą książkę, to się opowiedzieć nie da, mimo to, polecam gorąco. Jest to zbiór opowieści o niezwykłych kobietach, o ich życiu, poświęceniu, wykraczaniu poza ramy patrialchalnego świata i niesprawiedliwości z jaką wciąż, na codzień w XXI wieku, kobiety się zmagają. 
Zakup książki wspiera fundację Unaweza, więc warto podwójnie. Polecam szczerze - *****. 


Teraz proszę ja Was, powieść kolumbijskiego pisarza Gabriela Garcii Marqueza, wydana po raz pierwszy w 1967 roku, a ja, czytałam ją pierwszy raz, no wstyd mi. Zapraszam na "100 lat samotności".
To jest bardzo skomplikowana powieść o rodzinie Buendia, żyjącej i zakładającej miasteczko  Macado, które to obserwujemy od założenia aż po jego kompletny upadek. Rodziny dotkniętej przekleństwem kazirodztwa i samotności. Codzienność jest dla bohaterów czymś bajecznie niezwykłym, a rzeczy nadprzyrodzone, czymś zupełnie normalnym - wniebowstąpienie kobiety, proszę bardzo, byleby tylko była to najpiękniejsza kobieta świata. Fantastyka i realizm w odniesieniu do religii i magii, mieszają się jak najlepiej przyrządzony eliksir pisarski świata. 
To powieść o tytułowej samotności! Polecam! ******. Wyrównuje się w rankingu z Pażegnaniem z Afryką, ale jednak ....

A na koniec, kryminal z własnego, rodzimego podwórka, "Na wieczne potępienie" Małgorzaty Rodali
Oczywiście, że zaczęłam od 3 części, bo kto powiedział, że każdą serię trzeba czytać od części pierwszej? To książka o policjantce po przejściach, która przenosi się, kończąc przemocowe małżeństwo, do Pełni, malowniczego miasteczka niedalego Grudziądza, więc i okolice mi znajome, gdzie zamieszka z nastoletnią córką. Wybór nie jest przypadkowy, gdyż do grudziądzkiego więzienia trafia właśnie matka naszej bohaterki. No, ale to część 3, teraz nadrabiam 1 i 2 :) 
Polecam, czyta się lekko i przyjemnie, autorka nie odlatuje, póki co, w romanse i romansidła, akcja wartka i dobrze zbudowana z nieoczywistymi na pierwszy rzut oka przestępcami, a to w kryminałach lubię najbardziej - zagadkę! 
Jak dla mnie mocne ****. Polecam!

Na dziś to wszystko, mam nadzieję, że luty będzie równie owocny czytelniczo co styczeń, a premier jest zapowiedzianych sporo. 

Pozdrawiam!

sobota, 4 lutego 2023

Podsumowanie stycznia

No ... to mamy właśnie pierwsze podsumownie w 2023 roku.

Czy to nie za wcześnie, zapytacie? 

Nie! Podsumowywać trzeba jednak, dość często. Raz w miesiącu, a przynajmniej raz w kwartale. Wiecie czemu, bo czas tak szybko zapierdala, że kiedy dotrzemy do czerwca, to na większość  naszych planów, będzie zwyczajnie za późno. 

Jeśli ktoś, na ten przykład założył, że przejedzie w 2023 roku 1500km na rowerze, a w czerwcu ma okrągłe zero kilometrów, nie ma spodni na rower, a może i nie ma roweru, to jaka jest szansa, że teraz w 6 miesięcy, a dokładnie 4 lub 5, bo potem pizga i pada, przejedzie tę pięćsetkę chociażby? A gdyby podsumował pierwszy kwartał, to by wiedział, że czas już najwyższy się spiąć i wystartować!

Nie będę Was zanudzać podsumowaniem, każdego mojego miesiąca, obiecuję! Razem podsumujemu kwartały - jak wszystko pójdzie OK :)

Mój roczny cel jest jak matrioszka (sprawdźcie w google jak coś), jak cebula lub jak Shrek. Ma wiele warstw. Te warstwy to cele miesięczne i kwartalne, które na koniec roku złożą się na zrealizowany cel główny, a przynajmniej tak zakładam i taką mam nadzieję. 

Ja miałam w styczniu 3 główne podcele: zdrowie - nasze zdrowie, relacje i dom. 


To oczywiście te najważniejsze, które bezpośrednio wpływają na realizację mojego głównego celu w 2023 roku, bo zakładam, że oczyszczeniu piekarnika i pralki wiedzieć nie chcecie, a to też były moje miesięczne cele, bo czyszczenie domowych sprzętów raz na 10lat, to jest bezsens.

Utrzymywanie dobrych relacji z ludźmi jest cholernie trudne, a zakładam, że tylko dobre relacje, wszyscy podtrzymujemy. Nikt nas tego nie uczy, ani na religii, dobra poleciałam teraz, ani na etyce, ani na przysposobieniu do życia w rodzinie (ja tego w szkole w ogóle nie miałam, ale i tak niczego takiego tam nie uczą). Na podtrzymywanie niektórych relacji potrzeba kaski, na inne nie, nie wszystko uda sie ze free, ale warto próbować.

Z mojej perspektywy rodzica, najtrudniej utrzymać dobre relacje z dorastającymi dziećmi, bo z jednej strony człowiek rozumie, że dorastają, potrzebują wolności i rozłożenia własnych skrzydeł, a z drugiej, chciałoby się codziennie grać w planszówki, tulić na kanapie i wcinać popkorn z Harrym. Z moimi nastolatkami już za bardzo tak się nie da, więc zostają wspólne spacery w czasie ferii, basen w hotelu, kino - nie poszło, wypad na maka czy kebsika, choćby i z dowozem do domu, ale zawsze razem i coś innego. Dobre i to, za pare lat i z tego zrezygnują pewnie. 

Zdrowie, całej naszej rodziny, składa się bezpośrednio na moje szczęście, w relacji jeden do jednego. Kiedy wszyscy są zdrowi, ja jestem szczęśliwa. Dlatego właśnie chodzimy przynajmniej raz na rok do okulisty (luty w tym roku) i jak trzeba wymieniamy okulary, Kacper chodzi raz na miesiąc (czasem, bo czasem skóra jest OK i nie trzeba biegać co miesiąc) do dermatologa i raz do roku robimy przegląd zębów. Oczywiście potem, kiedy trzeba to kontynuujemy wizyty w ciągu roku. W tym roku robimy ostatnie i ostateczne podejście do ortodonty z Kubą, jak teraz pokpi sprawę, no cóż, to jego pokpienie będzie i jego sprawa. Raz do roku robię USG piersi, morfologię dla wszystkich i cytologię, nie dla wszystkich tylko dla siebie. To badanie już zawsze, będę robić częściej. 

Dom, tu też mam osobistą relację jeden do jeden ze szczęściem mym osobistym, no cóż, chyba kiedyś, w innym wcieleniu, byłam kotem, choć kotów szczerze nie lubię. Moje szczęście osobiste wywoływane jest przytulnym mieszkaniem, kątem do czytania i do pracy, spokojem czasu i miejsca do pisania. W tym roku zaczynam od wymiany pościeli i wsadów - czas im najwyższy, ale w planie całego roku mam bardzo wiele, bardzo wiele zmian. Po malutku dam znać jak mi idzie.

W planach na 2023 mówiłam, że zwalniam deko ze scrapem, co widać dobitnie na mojej stronie Craft Iza , gdzie prace pojawiają się nie za często, ale coś jednak się dzieje. 

Czy to były trudne cele? Nie! 

Czy były łatwe? Nie!

To były poprostu moje cele na styczeń. To nie jest konkurs na to, kto ma w życiu czy w styczniu najtrudniej, a kto najłatwiej. Jeśli Ty zaplanowałaś maraton bostoński w sierpniu i biegasz 20km dziennie, to ja chylę czoła, ale nie zapieję z podziwu, bo to jest Twój cel, a nie mój.  Cieszę się jednak, że go wytrwale realizujesz. 

Pozdrawiam

Idiotyczne wymagania wobec kobiet - sprzątanie

Zobaczyłam ostatnio na IG rolkę z 30min zagospodarowaniem czasu, teoretycznie wolnego, przez pewną Panią, nazwijmy ją Zośka. Zośka w ciągu r...