piątek, 12 lutego 2021

Polecajki stycznia - książki

 


W tym miesiącu polecam Wam 3 książki - pozycje OBOWIĄZKOWE!

Pierwsza to, "Ja i moje przyjaciółki idiotki" Joanny Okuniewskiej. Wspominałam już kiedyś o idiotkowaniu, to częsta przypadłość ludzi, bez względu na płeć, wiek, wykształcenie. 
To stan, kiedy jesteśmy dla kogoś dobrzy, a on czy ona nas "robi", czyli wykorzystuje nasze uczucia, naszą potrzebę kochania i zwyczajnie nas oszukuje. 
Cudowna, ciepła, zabawna i jakże prawdziwa rozkminka idiotkowania, a na deser - tłumaczenia textów piosenek miłosnych, a jakże, do każdego rozdziału, takie wprowadzenie, nawiązanie, taki deser przed obiadem. Polecam!

Druga pozycja książkowa już z zabawą i miłym czasem, nie ma nic wspólnego, to jest straszna opowieść o strasznych czasam i tzw miłosierdziu i opiece księży i zakonnic nad dziećmi wywlekanymim z rodzinnych domów w Kanadzie. Tak, tak w Kanadzie, naszej wyśnionej i wymarzonej ziemii obiecanej. "21 śmierci Toby'ego Obeda" Joanny Gierak-Onoszko. 

Kanada nie ma w swojej historii, tzw "dzikiego zachodu", nie ma walki zbrojnej czy planowanej eksterminacji, ale w swojej historii ma zamykanie rdzennych dzieci w szkołach z internatem, prowadzonych głównie przez chrześcijańskie duchowieństwo. Gdzie nie obce staje się dzieciom wykorzystywanie, bicie, głodzenie, praca ponad siły, brak opieki - jakiejkolwiek, tej podstawowej nawet. 

Wstrząsająca opowieść. 

Pod koniec ubiegłego wieku Kanada zaczyna rozliczać się z przeszłością, z patologią!!! Jak jej idzie? Poczytajcie!



I pozycia numer 3, ale jak dla mnie na razie książka 2021, bo w tym roku ją przeczytałam, wydanie było chyba pod koniec 2020, czyli "Gorzko gorzko" Joanny Bator. Historia 4 pokoleń kobiet, pisana z perspektywy tej nam współczesnej, najmłodszej. Historia rodzinna z moderstwami w tle. 

Wyobrażacie sobie, że to właśnie Wy odkrywacie takie fakty we własnych rodzinach? Wiele tajemnic skrywają stare świstki zaplątane gdzieś w książkach czy rodzinnych albumach, wiele niedopowiedzianych zdań, czy ściszonych rozmów, prowadzi nas do faktów mrocznych i zapomnianych, które nam właśnie "robią" naszą własną historię. 

Nic więcej nie powiem, bo musiałabym zaspamować! Idźcie i czytajcie! WARTO!

Pozdrawiam


wtorek, 2 lutego 2021

2021 - będzie dobry czy raczej skreślimy go już na starcie

 



Powiem szczerze, że jeszcze tak beznadziejnie zaczętego roku i samego stycznia, w moim życiu - już dość długim, nie było. No nie pamiętam tak zrypanego startu jak ten. 

Styczeń stoi u mnie pod wyzwaniem chorób, a nie tam jakiejś kreatywności, nie zrobiłam jeszcze żadnej pracy w tym miesiącu, żadnej!!! Masakra.

Minął już planistyczny haj, teraz trzeba zacząć realizować swoje zadania, a tu z nikąd widoku na jakąkolwiek poprawę, czasu wolnego nie widać. 

Nie po to jednak planuję, by narzekać, że nic się nie dzieje. Nie dzieje się, bo wszytsko jest odłożone i podporządkowane chwili obecnej, a teraźniejszczość zaskoczyła nas - całą moją rodzinę -  intensywnością i zadaniami jakie się nie śnią nawet filozofom.

W tym roku nie planuję żadnych podróży - nie planuję, bo końca pandemii nie widać, szczepienia w połowie lata i to przy dobrych wiatrach, więc nie mam co się spinać. Zagraniczne wojaże, muszą jeszcze poczekać. 
Jednak wciąż podróżować można wewnątrz kraju, zamierzam więc coś tam uskuteczniać, w miarę możliwości oczywiście. W kwietniu chciałabym wyskoczyć do Krakowa do przestrzeni pełnej czasu, a w maju planuję spędzić weekend w Łodzi, czy się uda? Kiedy w końcu otworzą hotele, to pewnie tak, zobaczymy. W przypadku obu moim planowanych wypadów chciałabym podróżować z dziećmi, więc oprócz moich potrzeb, trzeba zapewnić coś dzieciom. I tu jak znalazł kreatywność się przyda - tylko oby pandemia minęła, bo potrzebuję baseny na Fali :)

Rowerowanie - to jest najprzyjemniejsza forma spędzania czasu wolnego, jak dla mnie. Kiedy tylko stopnieje śnieg, zamierzam wskoczyć na "poprawiony" deko, mój różowy skarb. Potrzebuje w nim porządnego hamulca tylnego pod ręką, a nie tylko w pedałach, bo nie mam siły hamować. W tym roku zamierzam jeździć dużo z chłopcami, wszystkimi trzema, po okolicach Czewy, nawet jeśli część trasy trzeba będzie pokonać pociągiem - kreatywność jak znalazł. 

Zdrowie - póki co pracuję nad "kropkami ruchu", czyli codziennym dodatkowycm czasem poświęconym na ruch. Tu kreatywność przydaje się bardzo, bo nie można zafixować sie na jedno, np codzienny spacer. Dlaczego? Dlatego, że jak leje i piździ wiatr, a u nas ma to miejsce bardzo często, to spacer jest najgorszą formą ruchu, jaka istnieje, przynajmniej dla mnie. Psa bym z domu nie wygoniła, wtedy przesiadam się na bieżnie i idę sobie na niej 30 min lub ćwiczę jogę w domu. Ważne jest by się poruszać, ale nie cierpiąc przy tym :)
Kiedy tylko nasi lekarze postanowią nas znowu leczyć i diagnozować, zrobię wszystkie roczne badania, łącznie w USG piersi. Robiłam taki cykl w połowie 2019, wszystko było OK, ale jak wiemy wszyscy, prześwietlenie płuc warto robić raz w roku :) 

Pasja - najważniejszymi planami rozwijającymi mój warsztat i umiejętności są zloty scrapowe i warszataty on-line. I o ile z warsztatami on-line, nie mam najmniejszych problemów, o tyle zloty stoją wciąż pod znakiem zapytania, oczywiście przez pandemię! 
Poczyniłam rownież pewne ruchy w kierunku zakupów, głównie nowych narzędzi - mam juz piękną gilotynę do papierów i nie zawaham się jej użyć :) Pare rzeczy wciąż czeka w kolejce, ale i one się doczekają. W tym roku poza kartkami stawiam na albumy, pierwsze prace dostępne będą już pod koniec lutego na Craft Iza, zapraszam już dziś.
Planowałam w tym roku również nawiązanie współprac, szczególnie z kwiaciarniami i sklepikami z rękodziełem, ale to poczeka jeszcze, tak czuje w kościach. 

Po koszmarnum styczniu zweryfikowałam trochę swoje siły, a przede wszystkim możliwości. Zmodyfikowałam plany na I kwartał, wprowadziłam rutyny poranne i wieczorne, przestałam chcieć wszystkiego na raz i powoli ruszam. 

Opowiem Wam jeszcze jedną anegdotkę. Zawsze, a właściwie do zakończenia studiów myślałam, ze jestem sową. Czyli, pospać lubię, bo jestem aktywna wieczorem i w nocy. 
No ... ale teraz, to jestem przekonana, tak wiecie na granicy z pewnością, że stałam się człowiekiem amebą albo połową ziemniaka. Pospać rano lubię wciąż, ale o 22:00 mam odcięcie prądu, po tej magicznej godzinie, nie myślę, nie czuję, nie odpowiadam na pytania. 
A i dodatkowo w ciągu dnia drzemką nie pogardzę. Nie, nie jestem w ciąży!

Ameba! Ewentualnie ziemniak!

A jak tam u Was? Do przesilenia wiosennego jeszcze daleko, śpicie wciąż? Czy może aktywnie działacie na wszystkich polach?

Pozdrawiam!

Idiotyczne wymagania wobec kobiet - sprzątanie

Zobaczyłam ostatnio na IG rolkę z 30min zagospodarowaniem czasu, teoretycznie wolnego, przez pewną Panią, nazwijmy ją Zośka. Zośka w ciągu r...