sobota, 13 kwietnia 2019

Wiosenne porządki ... na wesoło


Wiosna kojarzy nam się nam nieodmiennie z odnowieniem, zmianą - byle nie ta „dobrą”, porządkami i postanowieniami. Planujemy zmiany i zwykle zaczynamy od odgruzowania tego co stare, po-zimowe, stare.

I ja też tak mam, ale dziś, pozwólcie, że wiosenne porządkowanie przedstawię trochę inaczej i po mojemu.

Nie jestem i nigdy nie byłam zwolenniczką domu – muzeum, bo dom jest do mieszkania, a nie do sprzątania. Oczywiście, że dbam o porządek, bo w czystym otoczeniu lepiej się czujemy i lepiej myślimy, ale nie spędzam życia na sprzątaniu, co to, to nie! 

Dlatego dziś powiem Wam o wiosennych porządkach, które są dla mnie ważne, bo … poprawiają mi nastrój. Nieśmiało też dodam, że do każdego z etapów porządkowania – jak znalazł przyda się butelka i bynajmniej, nie o sok porzeczkowy mi chodzi. 😊

Po pierwsze – balkon.

Uwielbiam mój balkon – każdy mój balkon jaki miałam i jaki jeszcze mieć będę, nie wyobrażam sobie mieszkania bez balkonu. 

Kiedy paliłam, było jasne po co mi balkon, prawda? Teraz nie palę, ale na balkonie spędzam każdą wolną chwilkę – z książką, z kawą, na słonku, sama i w towarzystwie. Na balkonie dobrze mi się pisze, myśli, oddycha.

Balkon to też namiastka ogródka, wiec już planuję, co posiać w tym roku. Królową sezonu będzie maciejka, księżniczkami stokrotki, dwórkami goździki, a paziami zioła! 

Razem z porządkiem na balkonie, przychodzi, jakoś tak naturalnie - mycie okien, warto przecież ten balkon widzieć, nie?!


Po drugie – szafa i buty.

Kto mnie zna, wie że ciuchów u mnie nie zbywa, podobnie jak butów. Nie jestem modową maniaczką, ani chomikiem, więc przynajmniej raz na pół roku, jak nie częściej, robię generalne odgruzowanie szafy. 

Wszystko czego nie miałam na sobie w ciągu ostatniego półrocza, ląduje w worku i trafia do pojemników Caritas, bo wiadome jest, że nie nałożę tego już nigdy. Albo przestało mi się podobać, albo jest już za małe, bo się w praniu skurczyło 😊, czasem bywa, że zwyczajnie jest do bani. 

W ten sposób widzę, co komu potrzeba, bo oczywiście takie porządki robię też w ciuchach dzieciaków, mąż radzi sobie sam!

Z butami jest inaczej, nie wyrzucam ich po pół roku, chyba, że to już naprawdę był ich ostatni sezon! Buty czyszczę, konserwuję i wynoszę do piwnicy, żeby się nie walały w maleńkiej szafeczce lub w przedpokoju.

Po trzecie – apteczka.



Mam nadzieję, że wszelkie infekcje odeszły wraz z zimą i chłodem, ale teraz przyjdzie czas 
na … otarcia, skaleczenia, dziury w kolanach i łokciach, że o twarzy nawet nie wspomnę. 

Miejsc na mapie ciała nastolatka jest mnóstwo, a kiedy już wsiada na rower, hulajnogę czy deskę, to jakby się podwajały. 

Uzupełniamy więc zapasy plastrów, maści dezynfekujących, wody utlenionej i cienkich bandaży, wszystko się przyda. Przed dłuższymi wycieczkami, a potrafimy i 30km dziennie zrobić, dokupujemy też krem z filtrem. Nawet niski faktor chroni przed poparzeniem, a słonko wiosną bywa ostre!

Takie porządki mnie relaksują, nikt ani nic mnie do nich nie zmusza, nie wychyla się z tradycją, powinnościami kobiet, matek i kochanek, bo te mam centralnie w d…e i nic sobie z nich nie robię. Lubię to robić i robię z wielką przyjemnością, bo czyni to moje życie i życie mojej rodziny przyjemniejszym, lżejszym i bardziej kolorowym.

A jak tam Wasze wiosenne porządki? Doniczki gotowe, działka przygotowana? 

Pochwalcie się co Wam poprawi humor na wiosnę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Idiotyczne wymagania wobec kobiet - sprzątanie

Zobaczyłam ostatnio na IG rolkę z 30min zagospodarowaniem czasu, teoretycznie wolnego, przez pewną Panią, nazwijmy ją Zośka. Zośka w ciągu r...