piątek, 30 grudnia 2022

Podsumowanie roku 2022

Pomimo wielu stresów, spadków nastroju, wiecznej senności, włóczenia się po lekarzach i niezrealizowaniu wielu z zaplanowanych, z taką starannością rzeczy, to był dla mnie dobry rok!

Naprawdę dobry!

☃️ Zima
Początek roku, czyli wciąż zima, to zawsze czas, kiedy więcej pracuję scrapowo. Rozumiecie - długie wieczory, zimno, ciemno, więc przy biureczku najlepiej. W tym czasie zrobiłam 3 albumy - w tym pudełkowy, ogarnęłam #scrapełko, robiłam kartki i boxy, zaczęłam zdjęczniczek. Czuję się w miarę dobrze, mam siłę na mnóstwo rzeczy - jeszcze, jak się zaraz okaże, przez chwilę myślałam, że będzie git. Na haju nowego roku brnęłam do wiosny.

🍀 Wiosna
Najpierw urodziny z niespodziewaną niespodzianką przyjazdową Karli, a potem przede wszystkim pobyt w Mexyku. Wciąż ogarniam sporo scrapowych projektów - zrobiłam przepiśnik urodzinowy, album morski mojego projektu i zaczęłam mini art journal. Zaliczyliśmy też wyjazdowe święta. Sporo odpoczywałam i przy okazji odbudowy balkonu po zimie, korzystałam ze słońca z książkami w ręku. Kwiecień jednak pocharatał mnie wewnętrznie, pewnie zawsze już tak będzie. Nastój idzie w dół, chce mi się tylko spać.
Rozpoczęłam również wczasy i piesze wędrówki po NFZ'cie. Zaczęło się niewinnie, od niedobrej cytologii, a skończyło na myślach o nowotworze i śmierci i zostawieniu chłopaków samych, a jeszcze mali przecież. Na szczęście jest OK. Teraz w styczniu trzeba tylko badanie powtórzyć i kontrolować sie regularnie.
Jednak większość moich planów idzie w niebyt. Po pierwsze nie mam sił na konfrontacje, po drugie wyjazd na Islandię okazuje się mżonką, na dodatek nie moją, to nie był mój cel, skąd ja to wzięłam?

🥀 Lato
Najważniejszy i ostatni, jak się końcu okazało, projekt scrapowy - album 5 pokoleń kobiet. Zaliczam też pierwszy w życiu zlot scrapowy we Wrocławiu z warsztatem u ScrapKate oraz z mandatem za POSIADANIE biletu PKP w wysokości 800zł - budujące. Cudowne wakacje we Włoszech, dużo czytam, odpoczywam. Więcej śpię jak żyję, ale jakoś mija. Spadki nastroju towarzyszą mi nawet na wakacjach, często nie mam na nic siły, odpuszczam, zgadzam się na debilizmy, znoszę nastroje wszystkich, poza swoimi. Jest mi zajebiście ciężko, ale wiem o tym, tylko ja. Usłyszałam kiedyś, że w wakacje, to należy sie tylko cieszyć i uśmiechać, bo przecież jest wypoczynek, słońce, ciepełko. Błagam nie mówcie tego nikomu, nigdy. Nic o tym człowieku nie wiecie, nawet jeśli WAM się wydaje, że go znacie, zamknijcie się, szczególnie jak nikt Was o radę nie pyta. Nastepnym razem zakurwię między oczy - przysięgam.

🌻 Jesień
Wracam do żywych.
Lubię jesień, pod warunkiem, że nie pizga deszczem w oczy. W 2022 nie pizgało.
Jesień jest dla mnie ożywcza, wracam do scrapu, zabieram się za podsumowania i nowe planowanie, wywalam z list wszystko co można sobie odpuścić - ożywcze. We wrześniu dostaję awans. Walczę ze sobą, spadki nastroju trochę odpuszczają, trwam. Październik to miesiąc zlotów scrapowych - Poznań i Kraków, robię pierwsze mediowe ATC, do którego wykonałam milion prób, nim powstał efekt końcowy. Poznaję Tosię, Eunikę, Kasię, Asię, Darię i wiele cudownych scraperek. Wkraczam z przytupem do grup mediawych, dużo pracuję z patyną, rdzą i maskami - extra. Zaczynam pracę z art journalem.
Ale już w listopadzie, tylko wypad do Świnoujścia, ratuje mój nastrój i życie. Chociaż zawsze z tego wyjazdu muszę się tłumaczyć, nie odpuszczam go.

❄️Zima
Grudzień i końcówka roku to czas na odpoczynek, który z 2ch tygodni zamienia się w cały miesiąc, scrap leży i woła o pomstę do nieba, dobrze, że nie muszę pracować nad zamówieniami, żadnych kartek, albumów, patyny czy rdzy - nie ma mnie. Znowu głównie śpię, czytam i zmieniam pokoje, by poleżeć w innej pozycji. Regularnie pracuję tylko nad zdjęczniczkiem i art journalem.
Teraz pod koniec miesiąca wracam do mini art journala.


Co przyniesie 2023? Się zobaczy .... 💚

Póki co jestem zdecydowana na pójście do lekarza od głowy, bo to nie jest normalne, że 3 razy w tygodniu poprostu jestem amebą. Skupiam się tylko na pracy zawodowej, w której walczę z całych sił, by wszystko było na czas i dobrze, w domu odpadam. Nawet najdrobniejsze sprawy mnie przerastają, nie wdaję się w żadne polemiki, kłótnie czy dyskusje i choć ktoś powie, że to przecież dobrze, to mówię Wam, że nie! To nie jest kurwa dobre, a szczególnie dla mnie.
Czasem, by dojść do siebie potrzebna jest w życiu rewolucja i nie wiem, czy taka właśnie zmiana obozów, nie nastąpi przypadkiem i w moim życiu, bo jednak ja, też jestem człowiekiem.

Skończyłam planowanie 2023. Cel na ten rok jest, jak i poprzednich latach, niezmienny. Chcę na koniec roku poczuć, że jestem szczęśliwa, ot tak poprostu.
Wytyczyłam sobie 4 drogi do realizacji tego celu i mam zamiar nimi podążać. Na przekór kurwa chorobom, spadkom nastrojów, amebowaniu, odpuszczaniu i innym pierdołom. W moim życiu, liczę się ja, bo to moje życie! Oczywiście, że zawsze o tym wiedziałam i zawsze byłam tego uczona, tylko jakoś ostatnio o tym zapomniałam, a szkoda, może gdybym pamiętała, to i moja głowa byłaby zdrowsza?

Jak myślicie?

Macie swoje podsumowania? Wyszło Wam w tym roku wszystko, czy nic?
A 2023? Planujecie wywrócenie życia do góry nogami, czy jest git jak jest?

Życzę Wam wszystkiego najcudowniejszego w Nowym Roku. Bądźcie sobą, kimkolwiek jesteście!

Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Idiotyczne wymagania wobec kobiet - sprzątanie

Zobaczyłam ostatnio na IG rolkę z 30min zagospodarowaniem czasu, teoretycznie wolnego, przez pewną Panią, nazwijmy ją Zośka. Zośka w ciągu r...