Owa Pani, młoda i szczupła, wytrenowana, bo co innego ma do roboty, przebrała się w poduszki i odtańczyła taniec grubaski, zdjęcia w necie obarczyła oczywiście, bo jak by inaczej, podpisem - body positive. Kiedy jej post został skrytykowany przez jedną z polskich blogerek - tu nazwisko przytaczam z radością Maja Staśko, grzecznie upominając iż ciało i figura jest rzeczą niezbywalną i nie można się z niej poprostu rozebrać, celebrytka pozwała blogerkę.
Ja się pytam, gdzie tu jest body positive? Gdzie tu jest reflekcja i rozum? Czy już zawsze w naszym życiu będzie sie liczyć, tylko i wyłącznie kasa? Czy nikt z nas nie może głośno mówić, że Pani A lub B nie tylko opowiada i pokazuje głupoty, a na dodatek swoim działaniem krzywdzi ludzi?
To, że Pani celebrytka zarabia na tworzeniu swojej marki i fit orbity, nie czyni z niej żadnego eksperta w kwesti ciałopozytywności, która jest RELACJĄ przyjacielską z własnym ciałem, a nie ktorżniczym go traktowaniem, celem pozbycia się "balastu". Poczucie bycia szczęśliwą rodzi się i przechowuje w naszych mózgach, a nie w przez kogoś wymyślonej diecie, batoniku, nowym przyrządzie czy kostiumie do ćwiczeń, by tylko i wyłącznie pomnażać własny hajs.
Bycie empatycznym oznacza wykazywanie się poczuciem "wejścia w buty" drugiej osoby, NIM wypowie lub pokaże się cokolwiek. Szczególnie pokaże! Polecam doczytanie na ten temat owej Pani.
Ruch body possitive powstał w 1996 r. z inicjatywy cierpiącej na zaburzenia odżywiania, pisarki i producentki Connie Sobczak oraz psychoterapautki Elizabeth Scott. Obie Panie połączyły siły i stworzyły ruch, w którym najważniejsza jest somoakcepracja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz