Nie zmienia to jednak faktu, że rowerowanie zimą jest dla mnie
zupełną nowością! Poza tym, moje różowe
cudo miejskie się kompletnie do tego planu nie nadaje. Nie ma przerzutek,
hamulec działa na słowo honoru – praktycznie go nie ma, wiec nie zostaje mi nic
innego, jak rozejrzeć się za bardziej odpowiednim rowem. No właśnie! Marzy się
mi szosówka, nie za miliony, bo ja ponaddźwiękowych prędkości osiągać nie będę
i z normalnymi pedałami koniecznie, bo na tych wciskanych, to ja bym się bała
do sklepu pojechać, a co dopiero do Krakowa!
Mądrzy ludzie powiadają – „Nie ma złej pogody do jazdy na rowerze,
są tylko źle ubrani rowerzyści” – to pewna modyfikacja skandynawskiego
przysłowia, ale szczerze przyznać trzeba, że zima jest jednak nienajlepszą porą
na rowerowanie.
Po pierwsze śnieg – na śniegu czy lodzie niestety nie jest trudno
o poślizg, wywrotkę a w efekcie końcowym poważną kontuzję, która wyeliminuje
nas z rowerowania na długi czas. Z tym
problemem walczą producenci samych rowerów, jak
i sprzętu wszelkiego, by uchronić nas przed wypadkiem. Jednak jazda po
śniegu wymaga doświadczenia i odpowiedniej techniki, wiec nie jest jakoś
szczególnie polecana dla każdego – dla mnie na pewno nie jest!
Po drugie niska temperatura – to moi mili nie jest żadna wymówka.
Na rynku mamy dostępne tony ubrań termicznych, które nie są grube, nie blokują
ruchów i pozwalają nam utrzymać odpowiednią temperaturę ciała. Bo wiadomo,
lepiej ubrać się w kilka warstw cienkich, niż jedną grubą.
Najważniejsza w śród
ubrań jest bielizna termiczna – najlepiej z runa owiec zamieszkujących Alpy –
merynosów – wyczytałam to, wełna ta kiedy jest wilgotna, zatrzymuje ciepło –
niestety nie wiem, jak działa kiedy wilgotna nie jest ☹. Zimą nakładamy pod kask czapkę – obowiązkowo, zarówno kask, jak
i czapka, oraz pamiętamy o ochronie kolan – tu spodnie nie wystarczą – trzeba
zaopatrzyć się w ocieplacze na kolana i porządne skarpety na stopy.
Po trzecie wiatr – nawet o tym nie wiedziałam, ale w sklepach
można kupić specjalne polary i kurtki na rower – hellooł. Na czym ta
specjalność polega – są cienkie, ale ciepłe, chronią przed wiatrem i deszczem,
co na rowerze, jest dość istotne, szczególnie, kiedy podczas na ulewy na
rowerze, straciło się już jeden telefon – utopił się skubany i żaden ryż nie
pomógł.
A zatem idziemy na zakupy! Najlepiej na początek, nie do Krossa,
ale do Decathlonu 😊
Pozdrawiam!
Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz