21 dni na macie – czyli wracamy do jogi.
Nim jednak na dobre zacznie się wyzwanie, zachęcam do posiedzenia na
podłodze.
Naprawdę, albo poleżenia!
Jak mnie boli kręgosłup, nie muszę mówić. Byłam u lekarza,
gimnastykowałam się, kupiłam pompowaną poduszkę – wszystko to MALIZNA. Pomaga,
na jakiś czas, zwykle krótki lub bardzo krótki.
Czym jest to spowodowane, wiemy wszyscy – siedzeniem.
Siedzimy godzinami, przy biurku, na kanapie, w samochodzie.
W niewygodnej, nienaturalnej pozycji, wiec wciąż utrwalamy skrzywienia, złe
ułożenie mięśni i stawów, no to boli kurde – proste.
Tymczasem prostą
alternatywą siedzenia na miękkim, jest siedzenie na twardym, a co
najważniejsze, bez żadnego podparcia, więc - zapraszam na
podłogę! Zawsze mi pomaga, podobnie jak poleżenie na podłodze,
odprężenie się i pozwolenie ciału na przyjęcie pozycji najbardziej dla niego
korzystnej.
Siedzenie na podłodze mobilizuje nasze mięśnie do utrzymania
prawidłowej postawy – żeby się nie „złożyć” lub co gorsze, nie wyłożyć. Bez
oparcia pleców pracują mięśnie brzucha – najważniejsze dla osób z bolącym
krzyżem 😊.
Ostatnio usłyszałam od lekarza, że joga nie jest dla mnie ☹
Po miesiącu ćwiczeń, zaleconych przez specjalistę, tak mnie napiżdżał krzyż,
że wróciłam do kilku asanów sama. I wiecie co, jest kuźwa lepiej, no to wiecie - wracam do jogi na
całego.
Nie lubię „klubów dla Pań”, całego tego procesu wychodzenia,
szykowania się, ubierania, zawracania tyłka i straty godziny na dojazdy, więc znalazłam
sobie wyzwanie on-line – „Trening na bosaka”.
Przez 21 dni, codziennie dostaje się zbiór ćwiczeń na dany dzień, więc
mam nadzieję, że wejdzie mi w krew 😊 i po tych 21 dniach przepisowych joga
zostanie ze mną na stałe.
Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz