niedziela, 9 czerwca 2019

Kosmetyki naturalne





Dlaczego dziś o tym? 

Ponieważ ostatnio coraz częściej można usłyszeć ludzi, wszem i wobec deklarujących „ekologiczne życie”, no bo wiesz? Środowisko umiera!!! – autentyk!

Owi odkrywcy słyszeli  oczywiście o ekologicznej żywności.  Generalnie wiemy przecież, że szkodzą nam sztuczne owoce, sztuczne napoje i w ogóle wysoko przetworzona żywność. Czasem, tam tylko zapominamy, że reklamówki są absolutnie nie ekologiczne, ale przecież segregujemy śmieci, więc pewne usprawiedliwienie już jest.

Mało kto jednak zastanawia się nad ekologiczną chemią czy w ogóle kosmetykami?
Co takiego wcieramy sobie w twarz, a co w cycki?
Kosmetyki naturalne, to te wyprodukowane wyłącznie z czystych, ekologicznych składników, bez dodatków sztucznych barwników, emulatorów, konserwantów, parafiny i silikonów i uwaga … bez perfum i substancji zapachowych.



To oznacza w praktyce, taki kosmetyk, który zrobiłaś sobie sama w domu, z tego co znalazłaś w lodówce i szafkach, pod warunkiem, że było ekologiczne  – ogórki na oczy, truskawki w policzki i papka z płatków owsianych na resztę japy. 

Nie oszukujmy się, nie robimy sobie na co dzień kosmetyków ekologicznych, ale chcemy je kupować.

I tu drogie Panie, wtopa kompletna – te kosmetyki kosztują i to wcale nie małe pieniądze! Jednak niekonicznie działają - niestety.

Od jakiegoś, długiego jakoś czasu, mam problem z tzw. cerą naczynkową, czyli czerwone, niezdrowe plamy, szczególnie w górnej części policzków.
Nienawidzę wszelkich pudrów, podkładów, korektorów i innych cudów, których położenie na facjatę zabiera pól godziny każdego ranka i kolejne pół godziny wieczorem na pozbycie się dziadostwa. Próbowałam a jakże! Masakra.


Zaczęłam więc – oczywiście od apteki, a jakże, bo gdzie można kupić drożej – szukać kremów, toników, mazików i regenerów na te cholerne naczynka. Efekt był taki, że czerwone plamy przybierały na sile, pysk piekł, łzy z oczu leciały, a ja się wściekałam – nie działało nic!

Za to zapachy w łazience miałam ekscytujące – od zgnilizny po poziomki.

W końcu, przez zupełny przypadek, kupując coś zupełnie innego, Cudna Pani w sklepie Ziaja, zapytała – „a nie chciałaby Pani spróbować kremu do cery naczynkowej?”. Minę musiałam mieć nie ten tegez, bo od razu dodała – „dam na razie próbkę?” Wróciłam po trzech dniach – po cały zestaw, od tej pory nie rozstajemy się z Ziajką.

Ziaja nie ma czysto naturalnych kosmetyków, ale w porównaniu do innych, szczególnie topowych, a co za tym idzie drogich marek, nie dorzuca do swoich produktów, nawet jednej trzeciej takiego syfu jak inni.

Mnie pomogło. Skóra jest lekka, nawilżona, czerwone plamy znacznie zmniejszone i co ważne, nie pojawiają się nowe, krem powoduje obkurczenie naczynek i ich ujędrnienie, tak by nie pękały.

To nie jest wpis reklamujący Ziajkę, nie! To wpis o tym, gdzie, za naprawdę niewielkie pieniądze można kupić najbardziej naturalne kosmetyki spośród wielu tych nam proponowanych i reklamowanych.
Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Idiotyczne wymagania wobec kobiet - sprzątanie

Zobaczyłam ostatnio na IG rolkę z 30min zagospodarowaniem czasu, teoretycznie wolnego, przez pewną Panią, nazwijmy ją Zośka. Zośka w ciągu r...