czwartek, 18 października 2018

Siła kobiet - matek, żon i kochanek




Pamiętacie książkę – „Dlaczego mężczyźni kochają zołzy?”, swego czasu podobno kultowy poradnik o miłości. Nie wiem, nie zdążyłam odkryć na czas. Doczytałam ostatnio, że zołza w tej książce, to nie jest negatywny bohater, ale miła kobietka, szczera i kochająca, przede wszystkim siebie, wiedząca czego chce i dlaczego właśnie tego. Łapie faceta chwytami prawie psychologicznymi i trzyma, nawet wtedy, kiedy po pewnym czasie okaże się, że stosowanie owej psychologii, jest ponad jej siły. 

I chociaż o kultowości poradnika już dziś nikt nie pamięta, to pytanie wciąż pozostaje otwarte, z tym, że ja, chciałabym zamienić zołzę na – silną kobietę.
Silną kobietę z urodzenia, a nie psychologicznego wytworu poradników, instruktarzy i „sztucznych barwników”.  

Mamy więc dwa pytania - Dlaczego więc mężczyźni kochają silne kobiety? Czy mężczyźni kochają silne kobiety? W związku z tym, najpierw pochyliłam się nad samym określeniem silna kobieta

Kto to? 

Co to? 

Niepoddająca się i walcząca, nieustępliwa królowa życia? Czy raczej pomocna dla innych, samorealizująca się i dążąca do spełnienia swoich celów babka, o silnym charakterze, który pomaga jej, nie w gnojeniu brzydszej części świata, ale w jej zrozumieniu.
Kochająca i ciepła, mocno po ziemi stąpająca!


Silna kobieta, to nie jędza, zimna i zasadnicza królowa lodu, która ma wszystko w dupie, czyli stereotyp podtrzymywany przez nieudaczników, którzy nie szukają życiowej partnerki tylko „mamusi”, ale kobieta znająca swoje mocne i słabe strony.
Czy jestem zatem siną kobietą? O tak, zdecydowanie! I wy moje drogie - także! To dobra wiadomość prawda?

Nie stronimy od poproszenia o pomoc, kiedy jej potrzebujemy, ale nie biegamy do męża/partnera ze wszystkimi pierdołami świata – och ja biedna, ja nieporadna. Nie stronimy od łez, kiedy jest nam smutno lub źle, ale nie lejemy strumieni na zawołanie i bez powodu. Krzyczymy głośno, kiedy jesteśmy wściekłe i przemawiają przez nas emocje, ale nie ulegamy presji PMS, bo to jakaś zwykła głupota (nie mówię tu o zjawisku chorobowym) i stereotyp podtrzymywany właśnie przez „panienki z okienka” i wrednych facetów – „przed, po lub w trakcie – wiecznie zła”.

Wiecie dlaczego mężczyźni nas kochają – bo mogą przy nas być sobą – zwykłymi ludźmi, a nie wyimaginowanymi bohaterami w rajtuzach. Twierdzę tak nie tylko ja, ale cała rzesza psychologów 😊 Bo czy naprawdę najważniejsze jest, kto w domu przybija gwoździe? Kto ma prawo jazdy? Kto wynosi śmieci, a kto zmywa naczynia?

Dla mnie, to zupełnie nieważne! 

Ważniejsze jest to, czy mamy o czym ze sobą porozmawiać, czy umiemy się razem śmiać i czy nasza rywalizacja wynosi nas ponad przeciętność. A to, że kobiety i faceci rywalizują ze sobą, rywalizowali i będą rywalizować jest nieuniknione, ważne tylko, by było fair play.

Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Idiotyczne wymagania wobec kobiet - sprzątanie

Zobaczyłam ostatnio na IG rolkę z 30min zagospodarowaniem czasu, teoretycznie wolnego, przez pewną Panią, nazwijmy ją Zośka. Zośka w ciągu r...