niedziela, 7 października 2018
Nieodgadniona magia słowa zaspałam
Rozmazany tusz, skończony antyperspirant, oczko w nowych rajstopach …
Zaspałam!
Ileż to z nas, drogie koleżanki budzi się z tym okrzykiem przynajmniej raz w miesiącu? Pewnie każdej się zdarzyło, nie dziwi mnie to, też tak mam. Niezmiernie jednak zawsze jestem zaskoczona, tak przynajmniej od dwudziestu lat, lawiną dziwnych zdarzeń następujących bezpośrednio po okrzyku – zaspałam!
Zawsze, ale to zawsze mam oczko w nowych rajstopach. Ja się nawet ostatnio zastanawiałam, czy one wyczuwają moją panikę i się same rwą? A potem śmieją się ze śmietnika, że teraz latam w panice, szukam innych, których nie mam, wiem to, ale i tak szukam i koniec końców wychodzę w pogniecionych spodniach, bo przecież wyprasowana była spódnica?
W czasie zwariowanego poranka prześladuje mnie też koniec antyperspirantu – zawsze mam zapas, no po prostu zawsze, ale … wtedy nie zasypiam do pracy, a kiedy tylko zaśpię – brak! Właśnie skończył się obecny, a nowego brak. Potrafi to ktoś ogarnąć? Ja nie ogarniam! Na szczęście zawsze jest wyjście – użyj męskiego. Nie ma różnicy :)
W czasie każdego, normalnego poranka spędzam w łazience max 15min, razem z porannym myciem, makijażem i ubieraniem się. Kiedy tylko w porannej panice zaspania, przekraczam próg łazienki pochłania mnie czarna dziura – bez ściemy. Wszystko robię dwa razy dłużej, myję oczy za dwa razy, a przecież tylko nakładam tusz! Tylko, że ten cham zawsze, ale to zawsze skapnie! Pół biedy kiedy ląduje na policzkach czy na zlewie, gorzej kiedy punktem lądowania jest bluzka, a się zdarzyło!
Wtedy do kompletu pogniecionych spodni dokładam pogniecioną bluzkę i sweter, najlepiej długi, wszystko się ukrywa!
O włosach, to już nawet wspominać nie będę. Powiem tylko - nie warto się denerwować, one się nie rozprostują, nie zakręcą, nie ułożą i nie płyną luźną falą po plecach, no nie kuźwa, nie! Nie dziś!.
I oto wyłania się nam obraz nędzy i rozpaczy. Rozczochrane coś, w pogniecionych ciuchach z kołtunem na łbie i rozmazanym tuszem, które w drzwiach biura witane jest z błogim uśmiechem metroseksualnego kolegi:
- O o o?! Cześć, ciężki dzień, co?
- Nie kuźwa, wszystko OK, lustro mi pękło!
Miłego dnia życzę
Pozdrawiam!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Idiotyczne wymagania wobec kobiet - sprzątanie
Zobaczyłam ostatnio na IG rolkę z 30min zagospodarowaniem czasu, teoretycznie wolnego, przez pewną Panią, nazwijmy ją Zośka. Zośka w ciągu r...
-
Ambiwalentny (lekki i beztroski) stosunek do pieniędzy już nam na pewno nie grozi i to na długie lata. Teraz każdy z nas pieniążki lubi i ni...
-
Pierdylionowy dzień kwarantanny. Nastrój mam gdzieś w okolicy kostek albo nawet niżej! Nie wiem, nie rozkminiam już! Szukam jednak pozyt...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz