sobota, 27 października 2018

Książki - do poduchy i do szkoły - czyli jak zachęcić dzieci do czytania



Z dwóch osobistych moich synów, tylko jeden ma „dryg” do książek, drugi czytać nie lubi i czytania za rzecz ważną nie uważa. Jest to o tyle dziwne, że ja sama czytać uwielbiam, więc do końca zjawiska nieczytania nie ogarniam.

Najlepsze jest to, że kupuję mu każdy rodzaj książek o jaki tylko poprosi! Sama też dorzucam coś od siebie -  bo to na czasie, a bo śmieszne, a bo dla chłopaków.

Co pomaga w zachęceniu do czytania? – NIC!

Metod zachęcających do czytania dzieci, jest całe multum, kto ma ochotę zapraszam do netu, ja opowiem o swoich, które i tak póki co, nic nie wskórały 😊 ale walczymy! Jak już coś znajdę, dam znać :)

    Daj dobry przykład – kiedy wieczorem mam chwilę na poczytanie, od razu, ale to natychmiast słyszę – „mamooooo, chodź na chwilę”! i już zamiecione, cześć i pa, czasu ... ni ma. Innym razem znów da się słyszeć smętny głosik - „No nie, ty znowu czytasz, chodź pokażę Ci jak gram”! niekiedy się wykręcę i czytam dalej, jednak miewam niestety niefarty.

I to by było tyle w temacie przykładu, czytanie dla mojego dziecka, to niezrozumiała strata czasu.

   Kupuj i polecaj książki z cyklu„nieksiążka” – kupuję, ekscytacja trwa 3 do 5 dni, na początku robi nawet zadane tam zadania, czyta, marze, drze i zakopuje kartki, koniec końców, wszystko i tak ląduje w koszu.

     Czytajcie wspólnie – tak, jasne, kończy się na doczytywaniu 100 stron lektury w wieczór poprzedzający kartkówkę. Od razu dodam, metoda ty trochę, ja trochę też nie działa, moje trochę, to moje 20 stron i Kacpra 2.

     Ustal czas na czytanie – tu szczerze powiem, przez jakiś czas działało. Czytał na głos „Przygody Mikołajka”, śmialiśmy się dopowiadaliśmy głupoty, było zabawnie, tylko, że Mikołajek się skończył – wszystkie kuźwa przygody. I zapał uleciał.


„Znajdzie swoją książkę, i zacznie czytać, ty też kiedyś nie lubiłaś, daj mu spokój” – mówi moja mama. Fakt, lektury nie były moim wyborem, czytałam, bo musiałam i do dziś uważam, że ktoś kto je dobiera, nie lubi żadnej literatury i po złości każe nam czytać badziewie. Ale poza szkolnymi pozycjami, czytanie sprawiało mi radość.


Niestety nie tylko zabawne książki czytać trzeba i można, następna lektura – „W pustyni i w puszczy” czy jakieś inne „Opowieści z Narnii” -  już drżę. 

Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Idiotyczne wymagania wobec kobiet - sprzątanie

Zobaczyłam ostatnio na IG rolkę z 30min zagospodarowaniem czasu, teoretycznie wolnego, przez pewną Panią, nazwijmy ją Zośka. Zośka w ciągu r...