niedziela, 9 września 2018

Wracamy do szkoły, czyli co z tą motywacją?

Jeszcze niedawno, było tak, a kiedy wspomniałam moim dzieciom, ze do końca wakacji zostały dwa tygodnie, ich miny powiedziały mi wszystko. 
Czas wolności, rowerów, podwórka właśnie się kończy, wracamy do kieratu?
Dlaczego moje dzieci, co by nie mówić, dobrze się uczące, odbierają naukę w tak dziwny dla mnie sposób – pomyślałam, przecież czas szkoły nie jest złym czasem? Zmieniają się priorytety, owszem, jest mniej czasu na wariacje - owszem, ale przecież nie ślęczą nad książkami całymi dniami!
Pogrzebałam sobie trochę w mądrych książkach i znalazłam bardzo ciekawe pomysły na motywowanie dzieci do nauki. 
Pierwszą ważną, jak nie najważniejszą informacją jest to, iż nasze dzieci nie są leniwe czy mało pojętne, przyczyną ich zniechęcenia do nauki – jest niestety postawa rodziców. Każde dziecko ma naturalną potrzebę zdobywania wiedzy, a dorośli tylko powinni nie przeszkadzać i wspierać. Zgadzacie się? Działa czy nie działa?
W różnych publikacjach, forach, badaniach można znaleźć i nawet ze 100 przykazań dla dobrych rodziców, do mnie najbardziej przemawia 5, bo znam je z własnego doświadczenia.  Zanim jednak punkty, to pozwolę sobie przytoczyć maksymę życiową, którą każdy rodzic powinien znać i  codziennie sobie powtarzać:
nie używaj słowa ALE w żadnych wypowiedziach skierowanych do dziecka
Jeśli coś jest dobrze – to jest dobrze i żadne ALE nie jest potrzebne
a jak coś jest źle -  mów JA, 
pokaż jak na ciebie wpływa zachowanie czy niekoniecznie celująca ocena twojej pociechy.
W ten prosty sposób dzieci widzą, że coś jest OK lub coś jest NOT OK.


Wracając do punktów, co myślicie o tych, nie wymyśliłam ich sama, żeby nie było, ale naprawdzę do mnie przemawiają:
·        nie strasz – dziecko i tak boi się, boi się, że nie umie wystarczająco dużo, płynnie i logicznie, zdaniem „nauczyciel będzie zły i cię skrzyczy jak czegoś nie zrobisz”, tylko je dobijamy
·        nie oceniaj i nie karz – nabazgrolił w zeszycie, to dostanie dwóje, uwagę, będzie musiał poprawić, przepisać raz jeszcze. Nie oznacza to, że nie mamy zwracać na to uwagi, wręcz przeciwnie, tylko zawsze używaj - JA – mnie się ten charakter pisma nie podoba, bo nie potrafię tego odczytać; źle się czuję, kiedy idziesz do szkoły z tak odrobioną pracą domową, wstydzę się
·        nie nagradzaj – dziecko od najmłodszych lat musi wiedzieć, że uczy się przede wszystkim dla siebie, nie dla kasy, prezentów i słodyczy
·        nie porównuj – wiem jak to boli, znam ten ból, dlatego bardzo staram się go oszczędzić swoim dzieciom, zawsze też podkreślam, że nie interesują mnie koledzy, w sytuacji kiedy słyszę „ale mamo, ten czy tamten, to może być na podwórku dłużej, ucinam rozmową – to ty jesteś moim dzieckiem i o ciebie się boję, kiedy zaczyna się robić ciemno
·        nie stawaj zawsze po stronie nauczyciela czy wychowawcy – kiedy dziecko dostaje złą ocenę, już jest poszkodowane, bo albo się nie przyłożył i tez czuje się trochę winny, lub zwyczajnie mu nie poszło. Jeśli dziecko się uczy, a wyniki są marne, trzeba zweryfikować ten sposób nauki, a nie mówić – widzisz, mówiłam!!!

Gorzej kiedy dziecko się uczyć za nic w świecie nie chce uczyć, wtedy trzeba ogromnej cierpliwości i pomysłowości by go tego zachęcać, ale to już materiał na inny wpis. 
Oby do wakacji!!!
Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Idiotyczne wymagania wobec kobiet - sprzątanie

Zobaczyłam ostatnio na IG rolkę z 30min zagospodarowaniem czasu, teoretycznie wolnego, przez pewną Panią, nazwijmy ją Zośka. Zośka w ciągu r...