czwartek, 1 września 2022

Jesień, czyli czas na nowe plany

 


Jesień, to dla mnie zawsze nowe rozdanie.

Bardzo, ale to bardzo rzadko rozpoczynam kolejny etap planowania w styczniu, no wiecie tak wraz z nowym rokiem, nowa ja. To bzdura, efekt ekscytacji mija trzeciego stycznia wraz wytrzeźwieniem i nie dość, że zostaje stara ja, to jeszcze nieszczególnie przyjemne poczucie kolejnej porażki, nie róbcie sobie tego, nie planujcie wszystkiego od stycznia, zacznijcie już dziś. 

A dlaczego jesień? Głównie dlatego, że zaczyna się czas - po urlopie! Nowy rok szkolny, który przyniesie nowe obowiązki i dzieciom i rodzicom, przemeblowuje nasze palny bardzo solidnie, więc nie zapomnijcie w planach uwzględnić swojego "tu i teraz". W tym roku mój urlop od mediów społecznościowych, bloga i Internetu w ogóle, trwał prawie półtora miesiąca. Długo? Długo, statystyki poleciały w pizdu i będzie bardzo trudno je rozbujać na nowo, ale jakoś wyjątkowo mnie to nie martwi! 

Nie martwię się tym za bardzo, bo po sumiennie wykonanym podsumowaniu ostatniego półrocza, jak i, prawie zakończonego kwartału, wyszło mi, że nie jestem w stanie mieć wszystkiego, a na pewno, nie wszystko na raz. Zrezygnowałam więc z wielu rzeczy, przebudowałam szeregi, poukładałam sobie w głowie, czego mi tak naprawdę potrzeba i co ja chcę naprawdę robić w mediach, dlaczego chcę to robić, co mi to da, dokąd ma mnie to zaprowadzić, a przede wszystkim, jak ja się z tym powinnam czuć!

Mój plan miesiąca wygląda od wielu lat dokładnie tak samo. 

Najpierw planuję priorytety, czyli moja lista "TO DO" podzielona na trzy części: biznes, czyli mój scrapowy świat, trudno to nazwać biznesem, bo mam tylko koszty, ale jakieś słowo trzeba było zapodać :), rodzina i ja sama. 


Do tego kompletu dorzucam nawyki, czyli małe kroczki prowadzące mnie do osiągnięcia jakiegoś konkretnego celu. Nie planuję "schudnę", bo nie schudnę przez samo zapisanie celu, ale kiedy jeden posiłek zastąpię owocem, a kolejny warzywem, do tego dorzucę codzienną jogę, to nie ma bata, schudnę. I schudłam! Nie planuję kroków, ruchu, roweru, biegania - jeżu mój ty, kto to planuje, bo jesienią nie mam na to ochoty, siły i czasu, wystarczy mi joga w domu na mojej osobistej macie!

Mój miesiąc nie może się obyć bez - dziękuję za. Wdzięcznik prowadzę regularnie od kilku lat i jestem z niego bardzo dumna. Codziennie wieczorem zapisuję za co jestem wdzięczna w danym dniu i czasem jest to totalna pierdoła - skończona książka, a czasem kaliber 10 - brak komórek nowotworowych w pobranych materiałach. 

Od jakiegoś czasu w moim miesiącu nie może zabraknąć słoika sukcesów, kocham ten zapis, to jest tak niezwykle motywujące, że polecam to ćwiczenie, absolutnie każdemu. W sierpniu zapisałam sobie awans!

W moim planerze, oczywiście od PSC, czyli Pani Swojego Czasu, znajduje się 12 wklejek miesięcznych, bez żadnych dat, więc zacząć możesz planowanie w dowolnie wybranym miesiącu. Jest tylko jeden problem, PSC zaprzestaje sprzedaży planerów - siedzę i ryczę, bo strasznie trudno kupić w Polsce zeszyt w formacie B5 w kropki, a to jest idealny dla mnie format, no idealny, co poradzę?

W tych miesięcznych wklejkach planuję moje media społecznościowe, w szczególności moje działania na Craft Iza. To dla mnie miejsce ważne, wrzucam tam swoje prace scrapowe, propozycje prezentów, upominków i w ogóle wszystkiego, czym chcę się podzielić w scrapowym świecie. 


Oczywiście, że jeszcze tam coś zmieniam, przestawiam, zamieniam, ale ogólny zarys postów jest i czeka gotowy na użycie. 

W każdym kwartale planuję też moje własne projekty scrapowe, wraz z zakupami, wykonaniem, potrzebami inspiracji i z podziałem na miesiące. 


Koniec roku, a co za tym idzie dwa ostatnie kwartały, mieszają się u mnie trochę, bo w planach mam też zawsze grudniowy wypoczynek, czas z rodziną, dużo jedzenia i oderwania od Internetu. 

Wiecie czego nie planuję, czasu na planowanie. 

Planowanie jest częścią mojego życia, zapisuję sobie miliony luźnych pomysłów na kartkach i w planerze, potem wpisuję je w część planów na tydzień czy miesiąc lub kwartał, dalej myślami nie sięgam :) Regularnie również robię podsumowania moich planów i sprawdzam, czy wciąż mam dobrze wyznaczony kierunek, a wszelkie zmiany nanoszę na bieżąco. 

Planowanie powoduje, przede wszystkim to, że mam więcej czasu! Mam czas na to, co mnie bawi, sprawia mi przyjemność i sprawia, że dobrze się czuję. 

Identyczny planer prowadzę w pracy zawodowej, nie korzystam w nim z wdzięcznika, ale mam za to, a jakże -  słoik sukcesów! 

Posty o planowaniu będą się tu pojawiać regularnie, raz w miesiącu. Opowiem Wam o moich sztuczkach, polecę literaturę, podzielę się tym co działa u mnie i jak do tego doszłam. Nie jestem ekspertem od planowania, wyznaczania sobie celów, skupiania się na sukcesie, ale wiem co działa u mnie i dlaczego, co mi to daje i jak poprawia mój świat.

Zainteresowani? Super! Zapraszam na pierwszy wpis już pod koniec miesiąca!

Pozdrawiam


1 komentarz:

Idiotyczne wymagania wobec kobiet - sprzątanie

Zobaczyłam ostatnio na IG rolkę z 30min zagospodarowaniem czasu, teoretycznie wolnego, przez pewną Panią, nazwijmy ją Zośka. Zośka w ciągu r...