wtorek, 15 października 2019

Tkaniny naturalne – czy zwracamy uwagę na to co kupujemy




Czy zwracamy uwagę na to co kupujemy, czyli innymi słowy czy zwracamy uwagę na to, na co wydajemy swoje – nasze pieniądze.

Choruję na sweter od Moniki Kamińskiej i na koszulę i na buty i co, ktoś mi zabroni?


Czytacie czasem, że się tak wyrażę, skład, z którego wyprodukowano wasze ubrania? Czy wiecie ile w tym jest naturalnych materiałów, a ile sztucznych? Zastanawiasz się dlaczego całkiem podobnie wyglądające rzeczy, możesz kupić, w szokująco wręcz różnych cenach? Wszyscy mówią, a bo płacisz za znaczek na koszulce, a ja mówię gówno prawda. Płacę za jakość materiału, tkaninę, w której moja skora nie cierpi, albo cierpi mniej niż w innej.

W większości naszych ubrań, jest polistyren – co to? To zwyczajny PET – kojarzysz nazwę – to plastik z którego robi się siatki foliówki i plastikowe butelki. Warto też zwrócić uwagę czy na metce nie ma akrylu  i poliamidu.  Ten pierwszy to tani, sztuczny odpowiednik wełny – szczególnie występujący w ubraniach z sieciówek, ten drugi to zwyczajny, nieprzepuszczający powietrza – nylon.
Żeby było nam trochę przyjemniej, co poniektórzy producenci ubrań wymyślili dla PET nazwę – „nowoczesny polistyren”, że niby już „prawie naturalny” i właśnie dlatego PRAWIE zawsze robi różnicę.

Tani sztuczny produkt, wykonany w laboratorium, obniży drastycznie koszt wyprodukowania ubrania, to jest jasne jak słońce. Obniży koszty, co oznacza, że producentowi nabija kabzę,  a u Ciebie powoduje wysypki, zapocenia, smród na  odległość 😊, ale na pewno nie spowoduje zaoszczędzenia pieniędzy. Te sztuczne ubrania niszczą się szybciej, mechacą, odbarwiają, odkształcają i są wywalane!


Niemożliwe jest bym, poza butami, kupowała ubrania dla całej rodziny z tylko i wyłącznie z naturalnych tkanin – wełna, len, bawełna.

Buty kupujemy porządne, skórzane i nie żałujemy na nie pieniędzy. Ogromną uwagę przywiązuję też do kupowania koszulek – T-shirt’ów, najlepiej jak się da z polskiej produkcji i tylko bawełniane, co nie jest łatwe i nie zawsze dostępne, ale na metce musi być 100 cotton 😊.

Gorzej już sprawa ma się ze spodniami czy bluzami, ciężko kupić coś naprawdę porządnego, bez domieszek, ale naprawdę sprawdzam ile % tych domieszek mam, poza tym moje dzieci wyrastają ostatnio szybciej ze spodni, niż niszczą buty.

Wiecie już dlaczego choruję na ubrania Kamińskiej?

Obejrzałam sobie kolekcję jesienną – zimową i jestem chora. Zachorowałam na golf i sweter i buty. Wiem, że ta inwestycja się opłaci, wiem.  A jak już kupię, wypiorę i będę mogła ponownie założyć – u mnie z praniem różnie, to oczywiście dam Wam znać 😊.

Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Idiotyczne wymagania wobec kobiet - sprzątanie

Zobaczyłam ostatnio na IG rolkę z 30min zagospodarowaniem czasu, teoretycznie wolnego, przez pewną Panią, nazwijmy ją Zośka. Zośka w ciągu r...