Jeszcze cieszę się słońcem i oby trwało to jak najdłużej oraz w miarę długim dniem, ale mam już „z tyłu głowy” taką myśl – idzie jesień, a za nią zima. Ciemność, zimność i nuda!!!
Więc … może jakiś kurs? Zmiana wystroju wnętrza? Siłownia? Basen na 6 rano? 😊
Przesilenie
jesienno – zimowe odczuwam co roku
jakby mocniej i chociaż na ciemność i zimność nic poradzić nie mogę, to z nudą postanowiłam walczyć. Jak? Najlepiej aktywnie! Dlatego też wymyśliłam i postawiłam przed sobą kilka jesiennych śmiesznych wyzwań, do których zamierzam wciągnąć rodzinkę, Nikt nigdy nie mówił, że nasze postanowienia i
plany muszą być tylko i tylko poważne, więc niech będzie wesoło. Im śmieszniej, tym lepiej. Przyjemnie jest się sprawdzać i motywować do działania, nie potrzeba się tylko przy tym za bardzo nadymać.
A więc do dzieła:
1 - wywołam zdjęcia z wakacji i zrobię piękny kolaż – każdego roku robimy wiele zdjęć z różnych miejsc, a potem trzymamy je
na dyskach ☹ czyli korzystamy z nich
niezmiernie rzadko, dlatego właśnie w tym roku wszystkie wywołam, a część z nich zawieszę w ramkach na ścianie. Koszt niewielki, zabawa
przednia i każdy może mieć w swoim pokoju własną kompozycję wspomnień z wakacji,
2 – rozwój mojej pasji scrapbookingowej
- warsztat zaliczony, niestety dawno
temu, teraz chciałabym popracować trochę nad kartkami z wykorzystaniem
mojej cudnej maszynki i nowych wykrojników,
3 – zdrowie, czyli wracam na jogę przynajmniej raz w tygodniu – jesienią i zimą nie mam motywacji do ruchu, wiem
to, bo widzę wskaźniki wagi. I chociaż nordikowa grupa zapaleńców z „Jest Lepiej” chodzi okrągły rok, to jakoś mnie przekonać nie mogą! Głównie dlatego, że ciemno i zimno … dlatego na ten czas będzie miło przenieść się gdzieś pod dach. Ćwiczyłam już jogę, bardzo lubię tę formę ruchu, wiec – na jogę!!!
4 - przeczytam 3 książki nieznanych mi zupełnie
autorów i
napiszę recenzję na blogu – nieczęsto sięgam po
książki kiedy
w ogóle nie
kojarzę autora.
Zwykle jak coś rzuca
mi się w oczy,
to najpierw trochę sprawdzam
co w trawie piszczy, teraz chcę spróbować czegoś nowego, nie tylko innego niż
ulubiony gatunek literacki, ale też
nieznanego autora,
5 - zorganizuję romantyczną kolację dla dwojga – od ponad pięciu lat mieszkamy z mężem i
dziećmi
daleko od wszelkich babć i cioć, nie ma komu podrzucić chłopców na
godzinkę czy
dwie, wiec i romantyczność, taka
tylko we dwoje, ogranicza się do wspólnej kawy, w czasie, kiedy chłopcy idą do kina 😊, najwyższy czas to zmienić, np. w
dniu 20 - tej rocznicy ślubu,
6 - spróbuję nowych smaków herbaty – jestem dość stała w
uczuciach, jeśli
chodzi o herbaty – a właściwie
jeden ich rodzaj – czarna,
kiedy idę do
sklepu i już, już mam zamiar kupić coś innego, to zawsze dopada mnie myśl – „e tam, pewnie
to jakiś syf” i wracam ze swoją ulubioną. Tymczasem odkryłam
niedawno maleńki
sklepik z herbatami świata,
więc postanowiłam, że się skuszę,
7 - sfotografuję 3 atrybuty jesieni i zimy – nie wzięłabym udziału w
wyzwaniu fotograficznym, co to to nie, ale marzy mi się widoczek za szybką – 4 pory
roku, więc czemu
by nie zacząć od
jesieni i zimy 😊,
8 – będę się dobrze bawić, a odkąd zapisuję codzienne – „dziękuję za”, wychodzi mi to świetnie.
A Wy moi Drodzy?
Myśleliście już o własnych jesiennych lub zimowych wyzwaniach?
Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz